Etiopczyk Regasa Mindaye Bejiga czasem 2:09.42 wygrał Orlen Warsaw Marathon. Wśród kobiet najlepsza była Kenijka Sheila Jerotich – 2:26.06. Mistrzem Polski w maratonie został Marcin Chabowski (STS Pomerania Szczecinek), który zajął czwarte miejsce.

Bejiga do ostatnich metrów walczył z ubiegłorocznym triumfatorem Orlen Warsaw Marathon Kenijczykiem Ezekielem Kemboi Omullo, którego wyprzedził o siedem sekund.

Niedzielny bieg był jednocześnie mistrzostwami Polski mężczyzn. Złoty medal zdobył Chabowski - 2:13.10, srebrny Mariusz Giżyński (WKS Grunwald Poznań) - 2:13.25, a brązowy Adam Nowicki (MKL Szczecin) - 2:13.28.

Chabowski zapowiadał walkę nie tylko o krajowy prymat, ale także o minimum uprawniające do występu w przyszłorocznych igrzyskach w Tokio. Do wyniku 2:11.30 zabrakło mu jednak sporo. Mniej więcej od 25. kilometra biegłem samotnie, a walczyć z wiatrem w takich warunkach jest naprawdę ciężko. Wynik przyjmuję z pokorą, nie jest rewelacyjny, ani też specjalnie słaby - powiedział.

Maratończyk STS Pomeranii Szczecinek na metę wbiegł wyczerpany i musiał skorzystać z pomocy służb medycznych. Gdybym miał przebiec jeszcze z 200 metrów, to już chyba nie dałbym rady - przyznał.

W rywalizacji kobiet najlepszą z Polek była Aleksandra Lisowska, która została sklasyfikowana na ósmej pozycji. Zawodniczka AZS UWM Olsztyn uzyskała czas 2:35.55.

W towarzyszącym biegu Oshee na 10 km najlepsi byli Tomasz Grycko (UKS Bliza Władysławowo) - 29.30 i Karolina Nadolska (MKL Toruń) -32.32.

Grycko oderwał się od prowadzącej grupy w połowie dystansu. Wydawało się, że pewnie zwycięży, jednak w końcówce rywale niemal go dogonili. Ostatecznie o trzy sekundy wyprzedził Kamila Karbowiaka (LZS KL Kotwica Brzeg) i o siedem Ukraińca Romana Romanienkę. Starałem się uciec rywalom, ale wiatr zrobił swoje. Współczuję maratończykom - powiedział na mecie Grycko, który przygotowuje się do mistrzostw Polski za dwa tygodnie w Białogardzie.

Wśród kobiet najlepsza była Karolina Nadolska (MKL Toruń), która przed tygodniem zajęła trzecie miejsce w maratonie w Hanowerze i uzyskując czas 2:27.43 wypełniła już olimpijskie minimum. Teraz cieszyła się z rezultatu na 10 km.

Grubo poniżej 33 minut po trudnym maratonie to super wynik. Oczywiście myślę o igrzyskach w Tokio, to mój cel. Ale na razie nie wpadam w euforię. Są trzy miejsca i możliwe, że dziewczyny będą szybsze ode mnie. Na razie za kilka dni jadę na siedem tygodni do Kolorado, gdzie będę się przygotowywać do kolejnych startów - podkreśliła Nadolska.

W rywalizacji na handbike’ach na 10 km najlepszy był trzykrotny mistrz paraolimpijski Rafał Wilk (ZKS Stal Rzeszów).

W sumie w niedzielnych biegach ze startem i metą w okolicach PGE Narodowego wystartowało kilkanaście tysięcy osób.

Zwycięzcy maratonu otrzymali w nagrodę po 60 tys. złotych.