Już prawie pół roku minęło od tragicznej śmierci koszykarza Koby’ego Bryanta, który zginął wraz ze swoją córką i 7 innymi osobami w katastrofie helikoptera. Trwa śledztwo w tej sprawie. Pojawiły się nowe wątki, które mogą pomóc w wyjaśnieniu przyczyn tragedii.

O nowych ustaleniach śledczych informuje "Daily Star". Według dziennikarzy serwisu, mgła w trakcie lotu była tak gęsta, że pilot Ara Zobayan był zdezorientowany.

Kiedy chwilę przed tragedią nadał komunikat o tym, że wznosi się na wysokość 4 tysięcy stóp, w rzeczywistości maszyna cały czas się obniżała. Po chwili śmigłowiec uderzył w zbocze góry.

9 ofiar katastrofy

Do tragicznego w skutkach wypadku doszło 26 stycznia 2020 roku na wzgórzach koło miasta Calabasas w Kalifornii. Helikopter, na pokładzie którego leciał Kobe Bryant z 13-letnią córką Gianną, oraz 7 innych osób, rozbił się w gęstej mgle o strome zbocze. Nikt nie przeżył katastrofy.

Poza Bryantami w katastrofie zginęli: pilot Ara Zobayan, Alyssa Altobelli, John Altobelli, Keri Altobelli, Payton Chester, Sarah Chester i Christina Mauser. Wszyscy lecieli na mecz młodzieżowej drużyny koszykarskiej, której założycielem był Kobe Bryant. Jego córka była zawodniczką.

Kobe Bryant jest uważany za jednego z najlepszych koszykarzy w historii. Obrońca przez całą swoją karierę był związany z Los Angeles Lakers, z którymi zdobył 5 tytułów mistrzowskich. Sukcesy odnosił też w reprezentacji, z którą dwukrotnie zdobył złoty medal olimpijski. Wielokrotnie wygrywał plebiscyty indywidualne: 18 razy był wybierany do Meczu Gwiazd, a 4 razy został uznano go za najlepszego gracza.