Do sensacji doszło wczoraj w rozgrywkach Pucharu Króla. Atletico Madryt niespodziewanie przegrało na wyjeździe z trzecioligowym Albacete 1:2. Jedyną nadzieją stołecznej ekipy pozostaje teraz mecz rewanżowy, który zaplanowano na 21 grudnia. Pierwszy pojedynek obie drużyny kończyły w dziesiątkę.

Jeszcze kilka lat temu Albacete grało w Primera Division, jednak kłopoty finansowe zepchnęły klub aż do trzeciej ligi. Atletico rozpoczęło mecz ze skazywanym na porażkę rywalem w rezerwowym składzie. W drużynie z Madrytu tylko trzech zawodników miało więcej niż 23 lata. To odbiło się na stylu gry zespołu. Piłkarze wyglądali na zagubionych, nie potrafili utrzymać się przy piłce.

Po 30 minutach gry rzut karny na bramkę zamienił Antonio Calle i Albacete wyszło na prowadzenie. Po przerwie Atletico mogło wyrównać, ale z jedenastego metra przestrzelił Adrian. W 61. minucie było już 2:0 dla gospodarzy. Tym razem z wolnego trafił Zurdo. Atletico było stać jedynie na częściowe odrobienie strat za sprawą Adriana w 70 minucie.

Zarówno Albacete jak i Atletico spotkanie kończyły w dziesiątkę. Czerwone kartki zobaczyli Miguel Nunez i Alvaro Dominguez.

Albacete - Atletico Madryt 2:1 (1:0)

1:0 Calle - 31. (rzut karny)

2:0 Zurdo - 62.

2:1 Alvarez - 70.