Jeszcze wczoraj na internetowych aukcjach można było kupić bilety na finał mistrzostw świata. Cena za dwa miejsca na Stadionie Olimpijskim w Berlinie wahały się od 2 do 3 tys. euro; FIFA najdroższe bilety sprzedawała po 600 euro. Mimo to ludzie wręcz się biją o bardzo drogie wejściówki.

Socjologów i psychologów ten fakt nie dziwi. Ten, kto nie kupił biletu na oficjalnej stronie mundialu, próbuje zdobyć go u koników lub na internetowej aukcji. A wszystko, by mieć satysfakcję, że ten mundial choć raz udało się przeżyć na stadionie - tłumaczą specjaliści.

Bilety wprawdzie rozchodzą się jak ciepłe bułeczki, ale kibice narzekają na system sprzedaży. Jesteśmy dyskryminowani, bo kibice, którzy stanowią ważną część tego mundialu, nie mogą się starać o bilet, stojąc przed kasą. Albo zostało się wylosowanym, albo pozostaje kupienie biletu u konika - skarży się korespondentowi RMF jeden z niemieckich fanów futbolu.

Chyba nikogo więc nie ucieszy fakt, że niemiecki system sprzedaży biletów zostanie najprawdopodobniej wykorzystany podczas kolejnych mistrzostw świata.