​"Czapki z głów przed tymi panami" - skomentował na Facebooku Adam Małysz konkurs drużynowy narciarskich mistrzostw świata w Lahti, który zakończył się przekonującym zwycięstwem polskich skoczków. To jego pierwszy medal w roli dyrektora PZN ds. skoków i dwuboju.

​"Czapki z głów przed tymi panami" - skomentował na Facebooku Adam Małysz konkurs drużynowy narciarskich mistrzostw świata w Lahti, który zakończył się przekonującym zwycięstwem polskich skoczków. To jego pierwszy medal w roli dyrektora PZN ds. skoków i dwuboju.
Drużynowi mistrzowie świata w skokach narciarskich na dużej skoczni: Kamil Stoch, Maciej Kot, Dawid Kubacki i Piotr Żyła /Grzegorz Momot /PAP

Małysz w Lahti był dobrym duchem zespołu. Niemal non stop przebywał z zawodnikami, razem z Kamilem Stochem jechał wyciągiem na wieżę skoczni, z pozostałymi dzielił się uwagami o ich próbach.

"Jest, jest, jeeeest! Mamy mistrzostwooo! Polska drużyna skoczków najlepsza na świecie!!! Ale osiągnięcie, ale sukces. I to w jakim stylu! Czapki z głów przed tymi panami" - podsumował czterokrotny indywidualny złoty medalista MŚ wynik młodszych kolegów.

"W pierwszej serii wszystko wyglądało idealnie. Dzięki śmiałej zagrywce trenera i udanej próbie Piotrka, Polacy skok po skoku budowali przewagę. Po kolejnych lotach naszych reprezentantów też skakałem z radości" - zaznaczył Małysz podkreślając pokerową decyzję austriackiego trenera Stefana Horngachera, który w pierwszej grupie wystawił do walki podbudowanego brązowym medalem z dużej skoczni Żyłę.

Po drugim skoku Stocha, gdy Polacy zapewnili sobie tytuł mistrzów świata, jako jeden z pierwszych pogratulował zawodnikom.

"W drugiej części zawodów pojawił się niestety wiatr i zrobiło się bardzo, bardzo nieciekawie. Myślałem, że nie wytrzymam z nerwów. Ale w tych loteryjnych warunkach chłopaki zachowali zimną krew i pokazali klasę. Szczególnie Dawid (Kubacki), który w arcyważnym momencie spisał się jak na mistrza przystało, nokautując rywali" - nadmienił.

Dwaj pozostali - Maciej Kot i Stoch - już tylko, według Małysza, dokończyli dzieła.

"Maciek i Kamil tylko dopełnili formalności, spełniając nasze marzenia o złocie. Rewelacyjnie skończyły się dla nas te mistrzostwa, prawda?" - zakończył były skoczek narciarski, który - jak podkreślają wszyscy zawodnicy złotej drużyny z Lahti - był ich idolem w czasach, gdy zaczynali sportową karierę.

Po sobotnich ceremoniach - tuż po zakończeniu konkursu pod skocznią i późniejszym wręczeniu medali na placu w centrum Lahti - radość polskich zawodników przeniosła się do... internetu.

"Jesteśmy Mistrzami Świata" - ogłosił na swoim facebookowym profilu Kot, który dumnie pozował ze złotym krążkiem w kształcie śnieżynki na szyi. Żyła zamieścił natomiast dwa wpisy: "huraaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa" i napisał, że "dobrze jest jak jest", dołączając zdjęcie z radości wraz z kolegami i członkami ekipy.

Stoch natomiast podsumował: "Dla takich chwil warto żyć!!!".

Czasu na radość z historycznego sukcesu nie będzie dużo. Pod koniec tygodnia światowa czołówka zamelduje się w Oslo, by w sobotę i niedzielę wrócić do rywalizacji w Pucharze Świata.

(łł)