To pytanie zadają sobie kibice obserwujący przedsezonowe testy Formuły 1 w Barcelonie. Według Roberta Kubicy, który był wczoraj gościem programu Eleven F1 – bolid jest gotowy w 95 procentach. Jak twierdzi polski kierowca – wciąż brakuje "jakichś części".

Brytyjski team z siedzibą w Grove w 2018 roku zajął ostatnie miejsce w klasyfikacji konstruktorów. Na razie daje kibicom niewielkie nadzieje na poprawę pozycji w tym sezonie. Podczas gdy dziewięć pozostałych drużyn rozpoczęło testy na Circuit de Barcelona-Catalunya w miniony poniedziałek, Kubica i drugi z kierowców Williamsa George Russell przez dwa dni mogli jedynie obserwować, co robią rywale. Bolid FW42 dotarł bowiem na miejsce dopiero w środę w godzinach porannych, a na tor pierwszy raz wyjechał w sesji popołudniowej.

Wczorajszy dzień mógł lekko napawać optymizmem. Partner Roberta Kubicy w zespole Williamsa Brytyjczyk George Russell pokonał wczoraj 119 okrążeń i został sklasyfikowany na 9. miejscu. Russell testował głównie aerodynamikę auta, które jeździło na różnych kompletach opon; raz z mniejszym a raz z większym obciążeniem paliwem.

Robert Kubica mówił wczoraj w telewizji Eleven, że nastroje w padoku są coraz lepsze, bo kierowcy wreszcie mają czym jeździć. Polak dodał jednak, że jest jeszcze sporo do narobienia. 

Kubica przyznał, że nie jeździł jeszcze "zdrowym bolidem, którym można cisnąć". Zawodnik Williamsa przyznał, że samochód nie jest jeszcze w stu procentach taki, jaki był w planach, ale przygotowania idą pełną parą i prawdopodobnie na Grand Prix Australii auto będzie już gotowe.

Dziś Kubica będzie testował auto przez cały dzień. Godzinną przerwę obiadową zaplanowano na 13:00. Wydarzenia na torze w Barcelonie relacjonujemy dla Was w Faktach RMF FM.

Opracowanie: