"Oddanie się do dyspozycji premiera traktuję jak podanie się do dymisji" - mówi minister sportu Joanna Mucha. Dodaje, że wieczorem premier ma podjąć decyzję w sprawie jej dalszych losów na stanowisku. Polityczna burza wokół Muchy rozpętała się po skandalu z dachem Stadionu Narodowego w roli głównej.

Trudno odpowiedzieć na pytanie, dlaczego Mucha nie złożyła po prostu rezygnacji ze stanowiska. To jest równoznaczne. Oddanie się do dyspozycji to jest przedstawienie swojej dymisji. (...) Jeśli trwa kontrola, jest to oczywiste - tłumaczyła dziennikarzom w Sejmie. Minister czeka teraz na decyzję premiera. Liczy też na jeszcze jedną rozmowę z Donaldem Tuskiem - podczas dzisiejszego posiedzenia rządu. Rozmawialiśmy z panem premierem przedwczoraj dość długo, mamy powrócić jeszcze do tej rozmowy. Decyzja pana premiera będzie znana dzisiaj wieczorem i wtedy będę ją komentowała. Pan premier na pewno również to zrobi - stwierdziła.

Mucha przyznała, że ponosi polityczną odpowiedzialność za skandal z dachem Stadionu Narodowego i przełożeniem meczu Polska - Anglia. Czuję się politycznie odpowiedzialna za tę sytuację, z całą pewnością. I w związku z tym i w związku z kontrolą taka moja decyzja i takie przedstawienie panu premierowi tego dokumentu - powiedziała dziennikarzom. W moim przekonaniu odpowiedzialność ministra to nie tylko odpowiedzialność za to, żeby wszelkie procedury były przestrzegane. To jest także szersza odpowiedzialność. Podczas Euro czasami z panem prezesem Herrą (Marcin Herra, szef spółki PL.2012 - RMF FM) zajmowaliśmy się naprawdę bardzo drobnymi rzeczami, bardzo szczegółowymi, które absolutnie nie były na poziomie naszych kompetencji, ale zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że przeprowadzenie tej imprezy wymaga od nas takiego zaangażowania. W przypadku tego meczu tego zabrakło i uważam, że pewna odpowiedzialność polityczna po mojej stronie, a organizacyjna po stronie NCS-u również istnieje - dodała.

Pytana, dlaczego zdymisjonowany nie został dotąd szef Narodowego Centrum Sportu, stwierdziła, że premier dopiero ocenia wyniki kontroli, jaką po skandalu zlecił w resorcie sportu i NCS-ie, a wszystkie decyzje personalne są w jego rękach.

Graś: Sprawa na pewno nie rozejdzie się po kościach

Rzeczniczka resortu sportu Katarzyna Kochaniak wczoraj poinformowała, że w poniedziałek Mucha spotkała się z Donaldem Tuskiem. Minister Mucha oddała się do jego dyspozycji, standardowo, jak każdy minister w takiej sytuacji. Miało to związek z kontrolą, jaką zlecił w ministerstwie premier Tusk. Nic mi nie wiadomo, aby była mowa o dymisji bądź odwołaniu pani minister - stwierdziła rzeczniczka.

Pytany o kontrolę i blamaż na Narodowym, rzecznik rządu Paweł Graś zapowiadał natomiast we wczorajszym Kontrwywiadzie RMF FM, że "sprawa na pewno nie rozejdzie się po kościach". Z raportu sporządzonego po kontroli w resorcie sportu i NCS wynika, że problemem podczas organizacji meczu Polska-Anglia był brak jednego organizatora, podmiotu, który czułby się w pełni odpowiedzialny za podejmowanie decyzji. Niby wszystko było w porządku, a coś nie zagrało. Efektem raportu muszą być zmiany organizacyjne, które uniemożliwią podobną sytuację w przyszłości - mówił.