Premier Donald Tusk przedstawi dziś wnioski z kontroli w Ministerstwie Sportu i Narodowym Centrum Sportu. Inspekcja została zlecona w związku z kompromitacją na Stadionie Narodowym i przełożeniem meczu Polska - Anglia. A my pytamy Was, kogo odwołalibyście za blamaż w Warszawie: ministrę sportu Joannę Muchę czy szefa NCS-u Roberta Wojtasia?

Cały czas trwa szukanie winnych kompromitacji na Stadionie Narodowym. Polski Związek Piłki Nożnej wskazuje na NCS, które - zdaniem piłkarskiej centrali - jako gospodarz obiektu powinno zapewnić odpowiednie warunki rozegrania spotkania. Dlatego - jak dowiedział się reporter RMF FM - związek zażąda ponad milion złotych odszkodowania od resortu Joanny Muchy. Chodzi o straty, jakie poniósł PZPN w związku z przełożeniem na kolejny dzień meczu Polska - Anglia. NCS twierdzi, że apelowało o zasunięcie dachu, ale ostateczną decyzję podjął delegat FIFA po konsultacji z przedstawicielami obu ekip. Może za wszytsko odpowiada jednak resort sportu?  

Zaplanowany na ubiegły wtorek na godzinę 21 mecz eliminacji mistrzostw świata Polska - Anglia nie odbył się z powodu złego stanu murawy na Stadionie Narodowym. Po kilkugodzinnych opadach deszczu boisko było nasiąknięte wodą, a w kilku miejscach powstały olbrzymie kałuże. Sędziowie, po trzykrotnej wizytacji murawy, wraz z delegatem technicznym FIFA uznali, że w takich warunkach nie można grać i zdecydowali o przełożeniu meczu na środę na godzinę 17.