Po triumfie nad Brazylią polscy siatkarze nabrali pewności siebie i wiary, że w mistrzostwach świata są w stanie wygrać z każdym. Awans do półfinału mogą uzyskać już dzisiaj, nie wychodząc na parkiet, jeśli Rosjanie pokonają w Łodzi obrońców tytułu, Brazylijczyków. "Jak nie, to sami go wywalczymy" - zapewnia Fabian Drzyzga.

Rozgrywający kadry Stephane'a Antigi zaznacza, że możliwe jest każde rozstrzygnięcie pojedynku Canarinhos i Sbornej. Brazylia ma nóż na gardle i musi wygrać, a oni w takich sytuacjach pokazują bardzo dobrą siatkówkę. Z drugiej strony nie uważam, by Rosjanie byli słabsi od ekipy z Ameryki Południowej i mimo problemów zdrowotnych, jakie trapią zespół, na pewno są w stanie wygrać to spotkanie - ocenia.

Jeśli wieczorne starcie wygrają Brazylijczycy, jutro Polacy będą musieli pokonać mistrzów olimpijskich Rosjan. Ważna jednak będzie także wysokość triumfu Brazylijczyków, bo 3:0 lub 3:1 dla Canarinhos z Rosjanami oznaczałoby, że biało-czerwonym wystarczą do awansu tylko dwa zwycięskie sety.

Jak będzie trzeba, to wyjdziemy na boisko i postaramy się sami zapewnić sobie awans. Życie pokaże, jak to się ułoży, ale jeśli będziemy w takiej dyspozycji jak w meczu z Brazylią, to myślę, że wejdziemy do półfinału - podkreśla Drzyzga.

Jego zdaniem, Polacy mają przewagę psychologiczną. Rosjanie przecież na pewno oglądali nasze wtorkowe spotkanie i widzieli, że nawet jak wysoko przegrywamy, nie poddajemy się i wyciągamy rezultat z każdego stanu. A nawet jak ulegamy gładko w jakimś secie, nie podłamujemy się, tylko do kolejnej partii podchodzimy jak do nowej historii. Bijemy się od początku. I jedno jest pewne - nie przestraszymy się - zapowiada.

Zastrzega jednocześnie, że wiele będzie zależało od dyspozycji dnia, a to, co działo się w turnieju wcześniej, nie będzie miało znaczenia. W drugiej fazie Brazylia już raz mierzyła się ze Sborną i wygrała z nią 3:1. Ale i tak, moim zdaniem, nie można powiedzieć, żeby Rosjanie byli słabsi od "Canarinhos" - mówi Drzyzga.

On sam najbardziej obawia się dobrej dyspozycji Dmitrija Muserskiego. Wyjdzie Muserski, strzeli po pięć asów w każdym secie i też nie będziemy w stanie nic zrobić. Trzeba nastawić się na walkę i bić się do upadłego - podkreśla.

Przyznaje, że poczuł ulgę, gdy okazało się, że do gry będzie mógł wrócić Michał Winiarski, który w spotkaniu z Iranem doznał urazu pleców i nie wystąpił w ostatnim meczu drugiej fazy turnieju z Francją. To jest nasz kapitan, nasze serducho. Potrzebujemy go, on potrzebuje nas. Jesteśmy drużyną, każdy zawodnik jest ważny. Mam nadzieję, że będzie z nim już tylko lepiej i nam to pomoże - podkreśla Drzyzga.

Zapowiada, że wieczorny pojedynek Rosjan z Brazylią obejrzy z uśmiechem na twarzy. Nie przejmuję się tym meczem. Dla nas najważniejsze jest, by się szybko zregenerować, poznać dobrze kolejnych przeciwników. Na pewno na spokojnie sobie usiądziemy w pokojach czy razem wspólnie w hotelu i będziemy oglądać to spotkanie z uśmiechem na twarzy, bo my już zrobiliśmy swoje - podkreśla.

Czwartkowy mecz Polska - Rosja rozpocznie się w łódzkiej Atlas Arenie o godzinie 20:25.

(edbie)