Na Camp Nou trwa mecz ligowy piłkarzy Barcelony z Las Palmas. Na stadionie nie ma jednak kibiców. Taka decyzja zapadła ze względu na napiętą sytuację w mieście, związaną z trwającym referendum w sprawie niepodległości Katalonii.

Na Camp Nou trwa mecz ligowy piłkarzy Barcelony z Las Palmas. Na stadionie nie ma jednak kibiców. Taka decyzja zapadła ze względu na napiętą sytuację w mieście, związaną z trwającym referendum w sprawie niepodległości Katalonii.
Trener FC Barcelony Ernesto Valverde /ALEJANDRO GARCIA /PAP/EPA

Biorąc pod uwagę wyjątkowy charakter wydarzeń, zarząd klubu zdecydował, że spotkanie z Las Palmas zostanie rozegrane przy zamkniętym stadionie, po tym jak organ zarządzający profesjonalnymi ligami piłkarskimi odrzucił wniosek o przełożenie meczu - napisano w oświadczeniu.

Rząd w Madrycie uznaje referendum za nielegalne. W niedzielę policja wkroczyła do wielu lokali i skonfiskowała urny oraz karty wyborcze. Funkcjonariusze Gwardii Cywilnej siłą, wybijając szyby, wdarli się m.in. do lokalu w Sant Julia de Ramis w prowincji Girona, gdzie głos planował oddać szef katalońskiego rządu Carles Puigdemont. Doszło tam do przepychanek między głosującymi a policją. Puigdemont jednak wziął udział w referendum, oddając głos w innym lokalu wyborczym.

Autonomiczny rząd Katalonii poinformował, że przed południem działało w regionie 73 proc. lokali wyborczych z ponad 2300 zaplanowanych w referendum niepodległościowym. Hiszpańskie media uznają te szacunki za niewiarygodne.

Po południu rzecznik autonomicznego rządu katalońskiego poinformował, że w wyniku działań policji w Katalonii 337 osób zostało rannych, w tym niektóre poważnie.


(ł)