Drugą porażkę z rzędu w ciągu kilku dni zanotował Manchester United, który wczoraj dotkliwie przegrał na wyjeździe z Newcastle United 0:3. Do podstawowego składu wrócił wprawdzie Wayne Rooney, ale nie pomógł swojej drużynie w zdobyciu trzech punktów.

"Czerwone Diabły" przystąpiły do tego meczu w lekko zmienionym składzie. Obok snajpera reprezentacji Anglii zagrali m.in. Anders Lindegaard, Ji-Sung Park i Dymitar Berbatow, ale nie zdołali oni zatrzeć złego wrażenia po ostatniej porażce z Blackburn Rovers.

W 33. minucie meczu z Newcastle duńskiego golkipera kapitalnym strzałem pokonał niezawodny w zespole "Srok" Demba Ba, a w 47. minucie wynik podwyższył Yohan Cabaye. Z kolei już w 90. minucie samobójczego gola zanotował Phil Jones. Ten rezultat oznacza, że podopieczni sir Alexa Fergusona tracą w tabeli już trzy punkty do Manchesteru City, który we wtorek łatwo rozprawił się z Liverpoolem.

Zaskakujący przebieg miał również mecz na Goodison Park, gdzie Everton przegrał z Boltonem 1:2. Prowadzenie w 63. minucie spotkania dał gospodarzom ich... bramkarz - Tim Howard, po którego wykopie piłka niesiona silnym podmuchem wiatru wpadła za kołnierz Adama Bogdana. Goście szybko zdołali jednak odmienić losy spotkania - bramki strzelili David N'Gog i Gary Cahill.