Mistrz świata w drużynie w kolarstwie torowym Nowozelandczyk Marc Ryan trafił na cztery dni do więzienia w... Tajlandii za to, że pracował w Bangkoku jako trener nie mając stosownego pozwolenia. Zapłacił też grzywnę w wysokości 5000 batów i został wydalony z tego kraju.

Jedną noc spędził w więzieniu w Bangkoku w sali z 80 osadzonymi, inne w sześcioosobowej celi.

Mam szczęście, że tak szybko udało mi się opuścić to miejsce, bo niektórzy siedzą w nim już długo - powiedział 37-latek po powrocie do domu nowozelandzkim mediom.

Ryan zdobył złoty medal w drużynowym wyścigu na dochodzenie w mistrzostwach świata w 2015 roku i dwa razy cieszył się z zespołem narodowym z wywalczenia olimpijskiego brązu (Pekin 2008, Londyn 2012). W 2014 roku był trzeci na świecie w indywidualnej rywalizacji na dochodzenie. Startował też w czempionacie globu w Pruszkowie w 2009 r., zajmując z drużyną również trzecie miejsce.


ZOBACZ RÓWNIEŻ: Zach Randolph kończy karierę koszykarską. "Oddałem tej grze wszystko"