Hubert Hurkacz trenuje we Wrocławiu i za kilka dni wyleci znów do Stanów Zjednoczonych, by na Florydzie przygotowywać się do turnieju ATP, który w tym sezonie z powodu pandemii nie odbędzie się w Cincinnati a w Nowym Jorku. Ma to być generalny sprawdzian prze US Open. O treningach we Wrocławiu, ale też o nad spodziewanie długim pobycie na Florydzie z najwyżej obecnie notowanym polskim tenisistą Hubertem Hurkaczem rozmawiał Wojciech Marczyk z redakcji sportowej RMF FM.


Huberta Hurkacza pandemia koronawirusa, która wybuchła w marcu, zastała w Saddlebrook Tennis Academy koło Tampy. Polak zdecydował, że do kraju nie wróci, ponieważ na Florydzie miał idealne warunki do treningu.

Cieszę się, że tak to dla mnie się ułożyło. Nigdy wcześniej nie miałem tyle czasu, żeby z trenerem móc pracować nad wieloma elementami gry. Staraliśmy się ten okres jak najbardziej pozytywnie wykorzystać. Wiadomo, jaka była sytuacja. Turniejów nie mogliśmy rozgrywać. Myślę więc, że zrobiliśmy krok do przodu - podkreśla Hubert Hurkacz.

Wrocławianin razem ze swoim trenerem Craigiem Boyntonem w czasie treningów na Florydzie skupiali się głównie nad agresywniejszą grą przy siatce, ale to nie wszystko.

Dużo czasu poświęcaliśmy też zagraniom z woleja i sporo pracowaliśmy na serwisem - dodaje Hurkacz.

Po powrocie do kraju w lipcu plan treningowy najwyżej notowanego polskiego tenisisty mocno się zmienił, było to też spowodowane startem w Mistrzostwach Polski w Bytomiu.

Po przyjeździe do Wrocławia odpoczywałem trochę od tenisa, więcej trenowałem za to nad przygotowaniem fizycznym i motorycznym. Biegałem, czy jeździłem na rowerze. Sporo czasu spędziłem też na siłowni. To też jest okres potrzebny w przygotowaniach do nadchodzących turniejów. A przed samymi turniejami znów wrócę na kort - podkreśla Hubert Hurkacz.

Polak już za kilka dni wylatuje na Florydę, by tam na twardych kortach przygotować się do turnieju ATP w Nowym Jorku i US Open.

Opracowanie: