Brytyjczyk Lewis Hamilton wygrał wyścig o Grand Prix Bahrajnu, trzecią eliminację mistrzostw świata Formuły 1. Drugie miejsce zajął jego kolega z teamu Mercedes Niemiec Nico Rosberg, a trzecie Sergio Perez z Force India.

W Bahrajnie w świetniej dyspozycji był Hamilton. Tuż po starcie wyprzedził Rosberga i pozycję lidera tracił na rzecz partnera z zespołu tylko wtedy, gdy musiał się zameldować w serwisie. Oba bolidy Mercedesa, tak samo, jak w dwóch poprzednich wyścigach Grand Prix, były zdecydowanie najszybsze w stawce.

Przez większość wyścigu Hiszpan Fernando Alonso z ekipy Ferrari jechał na dziesiątej pozycji, a Fin Kimi Raikkonen na jedenastej, nawet dwunastej. Awans o jedno miejsce w klasyfikacji końcowej obaj zawdzięczają Brytyjczykowi Jensonowi Buttonowi z McLarena, który na dwa okrążenia przed końcem zjechał do serwisu z powodu awarii.

Pomimo wywalczenia tylko dziewiątej lokaty w Bahrajnie, Alonso jest nadal czwarty w klasyfikacji mistrzostw świata. Hiszpan jednak coraz głośniej krytykuje szefów i konstruktorów Ferrari, obarczając winą ich za słabe wyniki. Być może już mu nie zależy na dobrych stosunkach w zespole, plotka głosi, że w przyszłym roku rozstanie się z ekipą z Maranello.

Jeszcze słabiej wypada Raikkonen, który wrócił do Ferrari po kilku latach przerwy i zastąpił Brazylijczyka Felipe Massę. Ice Man zajął w Bahrajnie dziesiąte miejsce, a w mistrzostwach świata jest tylko 12. Fin także narzeka na bolid, twierdzi, że problem sygnalizował wiele razy podczas testów przed sezonem, ale nikt na to nie zwracał uwagi.

W niedzielę ponownie bardzo dobrze pojechali kierowcy ekipy Force India. Perez stanął na podium, Huelkenberg był piąty.