Legia dzięki bramce w ostatnich sekundach wygrała w Poznaniu z Lechem 2:1 w hicie 28. kolejki ekstraklasy. Gospodarzy znów pogrążył ich były piłkarz Fin Kasper Hamalainen. Do lidera Jagiellonii warszawski zespół traci punkt, "Kolejorz" spadł na czwarte miejsce.

Najważniejsze wydarzenia meczu, oglądanego przez 41 tysięcy widzów, miały miejsce w końcówce. W 82. minucie Lech objął prowadzenie po dośrodkowaniu Darko Jevtica i strzale głową Tomasza Kędziory.

Wkrótce potem trener gospodarzy Nenad Bjelica przeprowadził zmianę. Za Jevtica wprowadził bardziej defensywnego Abdula Aziza Tetteha. Już po chwili "Kolejorz" nie miał jednak czego bronić - wyrównującego gola strzelił bowiem Maciej Dąbrowski.

To nie był koniec rozczarowań fanów Lecha. W ostatnich sekundach doliczonego czasu wprowadzony niedługo wcześniej na boisko Hamalainen popisał się celnym strzałem głową, zapewniając Legii trzy punkty. Fin występował w Poznaniu do końca 2015 roku, a następnie trafił na Łazienkowską.

Co ciekawe, jesienią stołeczna drużyna również wygrała z Lechem 2:1 dzięki bramce w ostatnich sekundach Hamalainena. Wówczas ta sytuacja wzbudziła duże kontrowersje, ponieważ Fin był na spalonym. Broniąca tytułu Legia wygrała w tym roku wszystkie wyjazdowe mecze w ekstraklasie. Dla Lecha to pierwsza porażka - licząc wszystkie rozgrywki - od 4 grudnia.

Dwie kolejki przed końcem sezonu zasadniczego Legia jest druga z dorobkiem 54 punktów. Traci jeden do Jagiellonii, wyprzedza o cztery Lechię Gdańsk i o pięć Lecha.

Ekipa z Białegostoku już w piątek, mimo braku kontuzjowanego Estończyka Konstantina Vassiljeva, pokonała na wyjeździe KGHM Zagłębie Lubin 4:3. W Jagiellonii wyróżnił się sprowadzony zimą Irlandczyk Cillian Sheridan - strzelił dwa gole i zaliczył asystę.

Z kolei trzecia w tabeli Lechia zremisowała w niedzielę na wyjeździe z Piastem Gliwice 1:1. Bramki padły już na początku (po strzałach głową). Gospodarze prowadzili od 10. minuty po trafieniu Aleksandra Sedlara, chwilę później wyrównał Mario Maloca.

Trwa zła seria Arki Gdynia i Bruk-Betu Termaliki Nieciecza. Oba zespoły poniosły porażki w sobotnich meczach 28. kolejki.

Arka uległa w Szczecinie Pogoni 1:5, po raz kolejny potwierdzając, że przeżywa sportowy kryzys. W ostatnich tygodniach podopieczni Grzegorza Nicińskiego kolejno przegrali: 1:4 u siebie z Lechem, 2:3 na wyjeździe z Piastem Gliwice, 2:4 u siebie z ostatnim Górnikiem Łęczna, 2:4 u siebie z pierwszoligowymi Wigrami Suwałki (w rewanżu półfinału Pucharu Polski, ale wywalczyli awans) i teraz 1:5 z Pogonią.
W tabeli gdynianie spadli na 14. miejsce, wciąż mają 30 punktów. Pogoń (36), która wcześniej nie wygrała ośmiu kolejnych meczów (licząc z półfinałem Pucharu Polski), awansowała na ósmą pozycję.

Na dziewiątą, czyli pierwszą w tzw. grupie spadkowej, spadł Bruk-Bet Termalica (36), który latem i jesienią utrzymywał się w ligowej czołówce. Piłkarze z Niecieczy w tym roku jeszcze nie wygrali - tym razem ulegli u siebie Wiśle Kraków 2:3, tracąc decydującą bramkę w doliczonym czasie po strzale Mateusza Zachary.

W innym sobotnim spotkaniu zamykający tabelę Górnik Łęczna (26 pkt) uległ w Lublinie siódmej Wiśle Płock 2:3, choć do przerwy prowadził 2:0.

W piątkowym spotkaniu rozpoczynającym 28. kolejkę Cracovia przełamała złą serię i dzięki trafieniu Piotra Polczaka pokonała u siebie Śląsk Wrocław 1:0, awansując na 12. miejsce (30 pkt, podobnie jak Ruch Chorzów, Arka i Piast). Śląsk jest jedenasty - 32 pkt.

Obecną serię gier zakończy poniedziałkowy mecz dziesiątej w tabeli Korony Kielce z trzynastym Ruchem.