Wisła Kraków zasłużenie wygrała w Białymstoku 4:1. Tamtejsza Jagiellonia nadal jest w poważnym kryzysie - to jej czwarta porażka z rzędu.

Wisła Kraków zasłużenie wygrała w Białymstoku 4:1. Tamtejsza Jagiellonia nadal jest w poważnym kryzysie - to jej czwarta porażka z rzędu.
Zawodnik Jagiellonii Białystok Piotr Grzelczak (P) walczy o piłkę z Richardem Guzmicsem (L) z Wisły Kraków /PAP/Artur Reszko /PAP

Praktycznie cała pierwsza połowa przebiegała pod dyktando gości. Już w 3. minucie mogli oni objąć prowadzenie, ale na przeszkodzie stanął Bartłomiej Drągowski, wygrywając pojedynek sam na sam z Łukaszem Burligą. Jagiellonia grała głęboko cofnięta, a jeśli już próbowała wyjść z kontrą, to najczęściej podanie któregoś z graczy gospodarzy było niecelne.

Goście atakowali. W 20. min w dobrej sytuacji był Maciej Jankowski, ale i jego strzał obronił Drągowski. Główną bronią Jagiellonii były w tym czasie rzuty wolne z lewej strony boiska. W 23. min. po kilku takich dośrodkowaniach Karola Mackiewicza, które nie przyniosły zagrożenia, do piłki podszedł Estończyk Konstantin Vassiljev i zapisał asystę, bo głową gola zdobył Łotysz Igors Tarasovs.

Był to pierwszy w meczu celny strzał Jagiellonii, ale niedługo cieszyła się ona prowadzeniem. Praktycznie w kolejnej akcji Filip Modelski sfaulował w polu karnym Burligę, a karnego zamienił na gola Paweł Brożek.

Po dwóch bramkach w ciągu kilku minut, gra się nieco wyrównała, choć do przerwy nadal przeważali goście. Jagiellonia miała jeszcze jedną niezłą sytuację, gdy 37. min. tuż przed linią "szesnastki" sfaulowany został Piotr Grzelczak, ale strzał z rzutu wolnego Vassiljeva obronił Radosław Cierzniak.

Początek drugiej połowy nie zwiastował jeszcze wysokiego zwycięstwa gości. Był dość wyrównany, choć oba zespoły nie miały klarownych sytuacji bramkowych. Ale ostatnie pół godziny to popis wiślaków na tle fatalnie grających w obronie białostoczan.

Wisła wyszła na prowadzenie w 62. minucie, gdy po długiej akcji i zagraniu Brożka do Burligi ten ostatni w polu karnym przepuścił piłkę do Jankowskiego, który silnym strzałem zdobył gola. Cała akcja przebiegła przy biernej postawie obrońców Jagiellonii.

W 74. min. wynik był już przesądzony. Maciej Sadlok dośrodkował z rzutu rożnego, Jankowski wyprzedził Rafała Augustyniaka i strzałem głową podwyższył wynik. Jagiellonia grała tak, jakby nie miała już sił, Wisła cofnęła się i czekała na kontrę. W doliczonym czasie gry zza pola karnego na bramkę krakowian uderzył Taras Romanczuk, piłka odbiła się od nogi Arkadiusza Głowackiego i uderzyła w poprzeczkę.

Tuż przed końcowym gwizdkiem białostoczan "dobił" Guerrier, wykańczając dwójkową kontrę z Rafałem Boguskim.

Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków 1:4 (1:1).

Bramka: 1:0 Igors Tarasovs (23), 1:1 Paweł Brożek (25-karny), 1:2 Maciej Jankowski (62), 1:3 Maciej Jankowski (74), 1:4 (90+3 Wilde-Donald Guerrier)

Żółta kartka: Jagiellonia - Karol Mackiewicz. Wisła - Maciej Jankowski, Richard Guzmics.

Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola) Widzów: 10 120.

Jagiellonia Białystok: Bartłomiej Drągowski - Filip Modelski (46. Rafał Augustyniak), Sebastian Madera, Igors Tarasovs, Jonatan Straus - Taras Romanczuk, Rafał Grzyb, Fiodor Cernych (60. Karol Świderski), Konstantin Vassiljev, Karol Mackiewicz - Piotr Grzelczak (72. Łukasz Sekulski).

Wisła Kraków: Radosław Cierzniak - Boban Jovic, Arkadiusz Głowacki, Richard Guzmics, Maciej Sadlok - Alan Uryga, Rafał Boguski, Maciej Jankowski, Denis Popovic, Łukasz Burliga (94. Tomasz Cywka) - Paweł Brożek (90. Wilde-Donald Guerrier).