Rozstawiony z "dwójką" Dominic Thiem wygrał z Niemcem Alexandrem Zverevem (5.) 2:6, 4:6, 6:4, 6:3, 7:6 (8-6) w finale turnieju US Open, który rozgrywany był na kortach twardych w Nowym Jorku. To pierwszy w karierze tytuł wielkoszlemowy 27-letniego austriackiego tenisisty.

Jeszcze przed rozpoczęciem niedzielnego meczu wiadomo było, że wyłoniony zostanie nowy triumfator zmagań wielkoszlemowych w męskim singlu. Poprzednio doszło do tego sześć lat temu, gdy - również na obiektach Flushing Meadows - dokonał tego Chorwat Marin Cilic. Wiadomo było także, iż w niedzielę do grona zwycięzców w tej konkurencji dołączy pierwszy w historii tenisista urodzony w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku.

Zarówno Thiem, jak i Zverev już od kilku lat wymieniani byli jako kandydaci do zastąpienia tzw. Wielkiej Czwórki (Szwajcara Rogera Federera, Hiszpana Rafaela Nadala, Serba Novaka Djokovica i Brytyjczyka Andy'ego Murraya) w wygrywaniu imprez wielkoszlemowych. Obaj jednak przez ten czas nie byli w stanie sprostać tym oczekiwaniom. Teraz pomógł im fakt, że Federer i Nadal nie przyjechali do USA, Djokovic został zdyskwalifikowany w 1/8 finału za przypadkowe uderzenie piłką sędzi liniowej, a wracający po przewlekłych kłopotach z biodrem Murray nie stanowił tak dużego zagrożenia jak w przeszłości.

Thiem faworytem spotkania

Faworytem niedzielnego pojedynku wydawał się Austriak. Nie tylko jest wyżej notowany, ale też miał już za sobą trzy wcześniejsze występy w spotkaniu o taką stawkę. Dotarł do finału dwóch poprzednich edycji French Open, a na początku bieżącego roku zameldował się w meczu o tytuł w Australian Open. Dodatkowo rozstrzygnął na swoją korzyść siedem z dziewięciu wcześniejszych konfrontacji ze Zverevem, w tym trzy poprzednie. Ostatnią z nich był półfinał wielkoszlemowych zawodów w Melbourne.

Młodszy o cztery lata Niemiec zaś nie tylko nigdy wcześniej nie wygrał imprezy tej rangi, ale też aż do teraz czekał na pierwszy występ w jej finale. W przeszłości nieraz błyszczał w zawodach ATP, ale przez długi czas nie potrafił tego przełożyć na grę w Wielkim Szlemie.

Będący siódmą rakietą świata tenisista jednak pierwszego seta rozegrał popisowo. Bardzo dobrze serwował, czego efektem były cztery asy i wygranie aż 67 procent akcji po jego drugim podaniu. Trzeci w tym zestawieniu Thiem z kolei zaczął bardzo niepewnie i w tej części meczu zaliczył trzy podwójne błędy, a po swoim drugim serwisie wygrał jedynie 29 proc. akcji. W trwającej niewiele ponad pół godziny partii Zverev robił użytek ze swojego forhendu i zanotował 16 uderzeń wygrywających (przy czterech u Austriaka). Dwukrotnie zaliczył przełamanie i wyszedł na prowadzenie w tym spotkaniu. Był to dopiero drugi stracony set w tegorocznej edycji nowojorskiego turnieju przez Thiema.

W kolejnym początkowo 23-letni zawodnik wciąż był na fali i zbierał komplementy - pochwalono go m.in na oficjalnym koncie na Twitterze US Open. Po objęciu prowadzenia 5:1 nie był jednak w stanie utrzymać narzuconego przez samego siebie tempa i postawienie kropki nad "i" nie przyszło mu zbyt łatwo. Przegrał trzy gemy z rzędu, marnując łącznie cztery piłki setowe. W kolejnym jednak dopiął już swego i powiększył przewagę w całym meczu.

Od trzeciej partii toczyła się rywalizacja "gem za gem" i dotyczyło to także "breaków". Jako pierwszy popisał się nim przy stanie 1:1 Niemiec, ale wówczas od razu przełamanie powrotne zaliczył jego rywal. Austriak ponownie zapisał na swoim koncie gema serwisowego przeciwnika na koniec tej odsłony. W kolejnym secie pierwsze dwie okazje na przełamanie miał on przy prowadzeniu 3:2, ale Zverev wyszedł wówczas z opresji. Nie udało mu się to już jednak w ósmym gemie. Następnie Thiem bez straty punktu przypieczętował doprowadzenie do remisu w finale.

Piąta odsłona przyniosła wiele emocji, kilka efektownych zagrań i zwroty akcji. Zmęczeni trudami długiego spotkania zawodnicy po trzy razy stracili podanie. Po swoim drugim "breaku" Zverev prowadził 5:3 i w kolejnym gemie dwie piłki dzieliły go on wygrania całego meczu. Przy stanie 6:5 dla wyżej notowanego z tenisistów to on znalazł się w takiej sytuacji. Niemiec wyszedł z opresji i doprowadził do pierwszego w tym pojedynku tie-breaka. W tej części seta po raz ostatni prowadził przy stanie 3-2, a potem to on musiał gonić wynik. Obronił jeszcze dwie piłki meczowej, ale przy kolejnej zaliczył zagranie autowe, które zakończyło czterogodzinne spotkanie. Po ostatniej akcji przeszedł na drugą stronę kortu i uściskał przeciwnika.

"W pierwszych dwóch setach czułem się tak, jakbym miał nogi z ołowiu"

Znany się z Alexandrem od wielu lat, łączy nas wspaniała przyjaźń i dzieliliśmy wiele wspaniałych chwil na korcie i poza nim. Żałuję, że dziś nie mogło być dwóch zwycięzców. Uważam, że obaj zasłużyliśmy na to. Jestem pewny na 100 procent, że kiedyś wygrasz taki turniej i sprawisz, że twoi przyjaciele i rodzina będą z ciebie dumni. Wciąż nie mogę w to uwierzyć - - mówił po wygranej Thiem. To był całkowicie zwariowany mecz i całkowicie zwariowany dzień. Myślę, że wszyscy widzieli, jak bardzo zdenerwowany byłem na początku. To było zupełnie nienormalne. W pierwszych dwóch setach czułem się tak, jakbym miał nogi z ołowiu. Potem zacząłem grać coraz lepiej, a końcówka meczu była po prostu dramatyczna. Ale biorąc pod uwagę, jak wszystko się układało w mojej karierze, to pierwszy naprawdę duży tytuł musiał być taki jak ten. To był godny koniec US Open. Absolutnie nie potrafię zdać sobie teraz sprawę z tego, że wygrałem właśnie turniej wielkoszlemowy w singlu - dodawał.

Po pierwsze chciałem pogratulować Dominicowi pierwszego z wielu tytułów wielkoszlemowych. Sądzę, że ten nie będzie jedyny. To była ciężka bitwa. Żałuję, że nie pomyliłeś się kilka razy więcej, bym to ja mógł trzymać teraz trofeum. Ale jestem tutaj i wygłaszam przemowę za zajęcie drugiego miejsca. Chciałbym podziękować mojemu teamowi za to, że ze mną pozostał. Ostatnie trzy lata nie były łatwe w mojej karierze. Pewnego dnia wzniesiemy razem do góry trofeum - komentował z kolei Zverev.

Poprzednim finalistą US Open, który sięgnął po trofeum, choć zaczął występ w decydującym meczu od przegrała dwóch pierwszych partii był w 1949 roku Amerykanin Ricardo "Pancho" Gonzales. Ostatni raz zaś w jednej edycji nowojorskiej imprezy w finale kobiet potrzebne były trzy sety, a w męskim pięć miał osiem lat temu.

Historyczne zwycięstwo

Thiem jest pierwszym w historii Austriakiem, który triumfował w grze pojedynczej w Nowym Jorku. Poprzednim singlistą z tego kraju, który zwyciężył w wielkoszlemowej rywalizacji, był Thomas Muster, który w 1995 roku był najlepszy we French Open.

27-letni zawodnik stał się też pierwszym od czterech lat zawodnikiem poza Nadalem, Djokovicem i Federerem, który wygrał imprezę tej rangi. W 2016 roku był nim Szwajcar Stan Wawrinka, który cieszył się z sukcesu na Flushing Meadows.

Za zwycięstwo w tegorocznej edycji US Open, która ze względu na pandemię koronawirusa toczyła się bez udziału publiczności, Thiem otrzymał czek na 3 miliony dolarów. Drugi z finalistów dostanie połowę tej sumy.

Wynik finału singla mężczyzn:

Dominic Thiem (Austria, 2) - Alexander Zverev (Niemcy, 5) 2:6, 4:6, 6:4, 6:3, 7:6 (8-6).