Biathlonowy sezon Pucharu Świata ruszył dwa tygodnie temu. Dwa weekendy startów w szwedzkim Ostersund były dla Polek bardzo nieudane. Biało-czerwone nie zdobyły pucharowych punktów, a sztafeta została zdublowana. Teraz rywalizacja przenosi się do austriackiego Hochfilzen. Kamila Żuk wierzy, że na tych trasach sytuacja będzie o wiele lepsza.


Nikt nie oczekuje od polskich biathlonistek wygrywania pucharowych zawodów czy miejsc na podium, choć takie niespodzianki przyjęlibyśmy z dużą radością. W przeszłości Monika Hojnisz-Staręga, Kamila Żuk czy Kinga Zbylut udowodniły, że stać je na rywalizację z najlepszymi. Dwa początkowe weekendy z Pucharem Świata okazały się jednak jednym wielkim rozczarowaniem. I choć Ostersund nigdy nie należało do ulubionych  ośrodków naszych zawodniczek to trudno by słabe wyniki nie wzbudziły obaw

"Śmiało mogę powiedzieć, że to było rozpoczęcie sezonu, którego się nie spodziewałam. To oczywiście trochę podkopało morale i pewność siebie. Mimo wszystko starałam się wyciągnąć z tych startów pozytywne aspekty a tych było sporo. Oczywiście tych złych było więcej, ale o tym zapominam. Mam nadzieję, że nie powtórzę już w tym sezonie tych samych błędów. Stać nas na to by było dużo lepiej" - mówiła mi Kamila Żuk.


Zerowy dorobek Polek


W Ostersund w trakcie dwóch weekendów rozegrano dwa biegi sprinterskie, jeden pościgowy, jeden indywidualny i jeden sztafetowy. Dorobek Polek jest zerowy. Sztafeta po nieudanej zmianie Zbylut została zdublowana i Anna Mąka nawet nie wybiegła na trasę.

To właśnie ona była najlepsza w pierwszym w sezonie występie. Ukończyła bieg indywidualny na 45. pozycji. Żuk była 47., Hojnisz-Staręga 60., a Magda Piczura 83. Liderki reprezentacji na strzelnicy myliły się czterokrotnie. W sprincie było jeszcze gorzej. Hojnisz-Staręga z dwoma pudłami 49. Mąka choć zanotował tylko jedno pudło była 59. Żuk posłała połowę pocisków poza tarczę. To dało jej 101. pozycję. Sprint rozegrany tydzień później był już dla niej lepszy (41. miejsce, 2 pudła), ale Hojnisz-Staręga z jednym niecelnym strzałem była 67. Tylko Żuk zakwalifikowała się do biegu pościgowego, ale zakończyło się to 7 niecelnymi strzałami i 50. lokatą. Wątpliwości budziła więc zarówno forma biegowa jak i strzelecka naszych zawodniczek. Pocieszające jest jedynie to, że w przeszłości w Ostersund także Polkom nie szło, ale później forma się stabilizowała. Teraz w Austrii musi więc być lepiej:

"Zdecydowanie liczę na to, że Hochfilzen będzie takim nowym otwarciem. To co złe zostawiłyśmy w Ostersund. Mam nadzieję, że teraz będziemy mogły walczyć o jak najlepsze lokaty i udowodnić sobie, że całe przygotowania tegoroczne poszły w dobrym kierunku. Ciągle jestem optymistką. Myślę, że ten zły początek dał nam jeszcze więcej motywacji do tego by walczyć o swoje" - zapewnia Kamila Żuk.

W Hochfilzen jutro zostanie rozegrany sprint. W sobotę bieg pościgowy z udziałem 60 zawodniczek. Weekend zakończy sztafeta. Oby tym razem obeszło się bez zdublowania na trasie. W Ostersund Polki zostały sklasyfikowane na odległej 18. lokacie.