Kolarze na trasie Tour de Pologne już trzeci dzień muszą walczyć z deszczem i przenikliwym zimnem. Z powodu niesprzyjającej pogody dzisiejszy etap skrócono o 30 kilometrów. Sami kolarze mają pewien oryginalny sposób na radzenie sobie z mokrą i śliską nawierzchnią.

Wielu zawodników przed startem do dzisiejszego etapu zostało wyposażonych w dwa kawałki zwykłej cytryny. Jednak, co ciekawe, cytryna ma wspomóc nie tyle odporność kolarzy, co... ich rowery.

Sokiem z cytryny smaruje się gumę roweru, bo to poprawia jej właściwości. Guma staje się mniej śliska – uchylił rąbka tajemnicy reporterowi RMF FM jeden z najwiekszych polskich kolarzy, Lech Piasecki. I podkreśla, że choć wydaje się to absurdalne i śmieszne, to tak jest naprawdę.

Leszek Blanik w olimpijskich skokach przez konia smarował ów przyrząd miodem, tylko po to, żeby lepiej się wybić. Najwyraźniej kolarze także korzystają z darów natury, by nie stracić równowagi na mokrej szosie.

Dodajmy, że w dzisiejszym wyścigu kolarze wystartują do Lublina nie z Bielska Podlaskiego, jak planowano, ale z Siemiatycz.