Media w Anglii nie dają większych szans Liverpoolowi na awans do finału piłkarskiej Ligi Mistrzów po tym, jak "The Reds" przegrali z Barceloną na Camp Nou 0:3. "Wielki Lionel Messi wbił rywalom sztylet w serce" - napisano o zdobywcy dwóch goli w środowy wieczór.

Dziennikarze z jednej strony wychwalają Argentyńczyka, z drugiej - nie widzą powodu, by krytykować gości, którzy dali z siebie wszystko. Messi trafił do siatki w 75. minucie, a w 82. popisał się znakomitym strzałem z rzutu wolnego, ustalając wynik. W pierwszej połowie prowadzenie gospodarzom dał były piłkarz "The Reds" Urugwajczyk Luis Suarez.

 

"Liverpool będzie musiał rozegrać na Anfield jeden z najlepszych meczów w tym sezonie po tym, jak Lionel Messi zaatakował znikąd po przerwie. Po frustrującej pierwszej połowie, w której prowadzenie gospodarzom dał Luis Suarez, podopieczni Juergena Kloppa przejęli inicjatywę i wydawało się prawdopodobne, że wyrównają. Mohamed Salah i James Milner sprawdzili zwinność niemieckiego bramkarza Marca-Andre ter Stegena. Ale Barcelona pokazała, że potrafi być najbardziej zabójcza, gdy jest przyparta do ściany" - podsumowano na stronie internetowej BBC.

Dziennikarze serwisu internetowego "The Guardian" przypisali wszystkie zasługi Messiemu. Stwierdzili, że "nie ma już przymiotników", które mogą opisać klasę kapitana "Dumy Katalonii".

"Problem Liverpoolu polegał na tym, że Barcelona trzymała się planu A: znaleźć Messiego. Argentyńczyk był wszędzie i aż dziw bierze, że nie brał udziału w akcji, po której Suarez zdobył bramkę" - oceniono.

W relacji "The Sun" nazwano Messiego "futbolowym bogiem", a chwilę później "małym diabłem".

"Niesamowity gol z rzutu wolnego był jak sztylet wbity w serce całego Liverpoolu. Ten wieczór zostanie zapamiętany jako wieczór Messiego - i bardzo słusznie" - napisano.

Zaznaczono jednak, że wynik nie do końca odzwierciedla przebieg rywalizacji.

"Rezultat jest brutalny dla Liverpoolu, bo goście dali z siebie wszystko, co mieli. Może grali trochę zbyt otwarcie, zbyt frywolnie, ale nie ma wątpliwości, że ciężko pracowali, żeby być w lepszej sytuacji przed rewanżem" - oceniono.

"The Independent" nie daje już Liverpoolowi praktycznie żadnych szans na odrobienie strat.

"Mądrzejszy i lepszy zespół, pod przewodnictwem wielkiego Messiego, rozpracował gości i odniósł zwycięstwo, które zapewne kończy tę rywalizację. W sezonie, w którym Liverpool osiąga swoje maksimum, Argentyńczyk pokazał temu zespołowo, gdzie ta granica leży naprawdę" - skomentowano.

Barcelona jest na dobrej drodze, aby sięgnąć w tym sezonie po potrójną koronę. Ma już zapewniony triumf w ekstraklasie, a 25 maja zagra z Valencią w finale Pucharu Hiszpanii. Z kolei rozgrywający jeden z najlepszych sezonów w historii Liverpool może pozostać bez trofeum, ponieważ na dwie kolejki przed końcem rywalizacji w Premier League ma punkt straty do Manchesteru City.