Jeden medal mistrzostw świata i jedna kwalifikacja olimpijska - tak wygląda tegoroczny dorobek polskiego wioślarstwa. Prezes Polskiego Związku Towarzystw Wioślarskich Adam Korol przyznaje, że mogło być lepiej, ale też pokazuje, że przyszłość dyscypliny wygląda obiecująco. "Jest młodzież, jest potencjał, ale musimy być cierpliwi, bo zanim ci zawodnicy wejdą do sportu seniorskiego, musi trochę czasu upłynąć" - opowiada Korol.

Tak Adam Korol, prezes PZTW podsumowuje tegoroczne występy naszych wioślarzy na najważniejszych imprezach:

Ten rok był dobry i niedobry. Jeśli mówimy o tym najwyższym wyczynie, sporcie seniorskim, to zdobyliśmy tylko jedną przepustkę na igrzyska olimpijskie, którą wywalczyli nasi brązowi medaliści mistrzostw świata, czyli czwórka podwójna mężczyzn pod wodzą trenera Aleksandra Wojciechowskiego. Ta osada zdobyła też w tym roku mistrzostwo Europy. Można by powiedzieć, że to tyle, jeśli chodzi o mistrzostwa świata, ale to byłoby uproszczenie. Ósme miejsce zajęła dwójka podwójna wagi lekkiej kobiet. 11 miejsce zdobyła dwójka wagi lekkiej mężczyzn. Na igrzyska awansowało po siedem osad, więc aż tak dużo nie brakowało. Zatem kilka olimpijskich szans uciekło, ale nie są to szanse stracone. Na pewno będziemy walczyć w przyszłorocznych kwalifikacjach europejskich w Szeged pod koniec kwietnia. Tam, ze względu na regulamin, wystartują tylko dwójki podwójne wagi lekkiej oraz jedynki. Miesiąc później w Lucernie będziemy walczyli także w innych konkurencjach. Natomiast w młodszych grupach wiekowych - juniorskich i młodzieżowych - zdobyliśmy naprawdę historycznie dużo medali. Jest młodzież, jest potencjał, ale musimy być cierpliwi, bo zanim ci zawodnicy wejdą do sportu seniorskiego, musi trochę czasu upłynąć.

Korol, który w 2008 roku wraz z kolegami zdobył w Pekinie olimpijskie złoto w czwórce podwójnej, jest pewny, że jego młodszych kolegów stać na powtórzenie tego sukcesu. Dominik Czaja, Fabian Barański, Mirosław Ziętarski i Mateusz Biskup mają wszystko, by zostać mistrzami olimpijskimi.

W sporcie nie można powiedzieć, że coś będzie na pewno, ale w ich przypadku jestem pewny, że będą walczyć o olimpijskie złoto. Pokazali już, że potrafią wygrywać. Mam wrażenie, że mają większy potencjał niż my walcząc na igrzyskach w Pekinie. To, że w tym roku zdobyli brąz mistrzostw świata, to był praktycznie cud. Szlakowy zaczął po dwóch tygodniach przerwy trenować już na mistrzostwach. Musieli zmienić się miejscami w łodzi i zajęli trzecie miejsce. Do srebra brakowało setnych sekundy. Dlatego jestem przekonany, że oni mogą walczyć o złoto - uważa Korol.

A co u naszych pań? W 2021 roku w Tokio wicemistrzostwo olimpijskie zdobyła kobieca czwórka podwójna. Maria Sajdak i Agnieszka Kobus-Zawojska od tego czasu zrezygnowały ze sportu. Ze srebrnej osady zostały Marta Wieliczko i Katarzyna Zilmann. Mają próbować sił w dwójce, ale czy stać je na zdobycie przepustek do Paryża?

Traktuje to w kategorii dużego znaku zapytania. Liczyłem, że w tym roku ta dwójka da nam dużo radości. Niestety, wdała się kontuzja u Kasi i w zasadzie ona ciągle dochodzi do siebie. Była wyeliminowała właściwie na cały sezon. Marta próbowała sił w jedynce, ale to był słaby, bardzo, bardzo słaby występ. Dużo poniżej naszych i jej oczekiwań. Zupełnie inaczej pływała na treningach, a inaczej na mistrzostwach świata. Coś nie zagrało. Czekamy na Kasię. Droga do powrotu jest otwarta. Pytanie, czy będzie miała czas, by wejść na ten swój najwyższy poziom, bo to jest niezbędne, by walczyć najpierw o kwalifikację olimpijską, a później już na igrzyskach o medal - podkreśla Korol.