TOZ Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt we Wrocławiu alarmuje. Adopcje kotów stoją praktycznie w miejscu, a zwierząt cały czas przybywa - szczególnie kociąt urodzonych w tym roku. Jeśli ktoś myśli o przygarnięciu kota, to teraz jest dobry czas - podkreśla dyrektorka schroniska.

Tylko w ciągu ostatniego weekendu do schroniska dla zwierząt we Wrocławiu trafiło kilka miotów. Bywa, że liczą one nawet po 5 maluchów. Liczba kociąt zwiększyła się więc gwałtownie. A to dopiero początek sezonu. 

Obawiamy się, że jeżeli w tym tempie będziemy nabierać jak statek wody, to się po prostu utopimy - mówi Lidia Salata, dyrektorka TOZ Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt we Wrocławiu. Koty, które przyszły na świat w tym roku i zostały odchowane, powoli zaczynają wychodzić z miejsc, gdzie się urodziły. Ludzie widzą je na działkach czy w piwnicach. Zgłaszają albo przynoszą po prostu do nas. Małe kocięta potrzebują bardzo dużo czasu, bardzo dużo troski i opieki ze strony człowieka. Na pewno nie powinny być im fundowane klatki, a niestety na to są tutaj skazane - dodaje.

W tym roku trochę nas rozczarowuje mała aktywność ze strony osób adoptujących. Z reguły w momencie, kiedy zaczynał się sezon na małe kocięta, to również dopisywali i ludzie, którzy chcieli takie małe koty przygarnąć do siebie. Teraz panuje zastój. Mam nadzieję, że tylko na razie. Chcielibyśmy bardzo zaapelować, zaprosić do schroniska, bo mamy sporo tych małych kociąt oczekujących na to, że ktoś się nimi zaopiekuje - podkreśla dyrektorka schroniska.

Obecnie wrocławskie schronisko dla zwierząt ma pod swoją opieką 180 kotów. Jeśli ktoś chce pomóc, a w jego przypadku adopcja nie wchodzi w grę - może wesprzeć placówkę finansowo wpisując w tytule przelewu "Pomagam kotom". Można też przekazywać koce i karmę.