Ogromny pożar hali z produktami chemicznymi w Ołtarzewie (gm. Ożarów Mazowiecki) został ugaszony po całodniowej akcji. Jedna osoba nie żyje – poinformowała oficer prasowa Mazowieckiego Komendanta Wojewódzkiego PSP mł. kpt. Katarzyna Urbanowska.

Pożar został ugaszony. Jednak na miejscu pracują strażacy. Przy użyciu ciężkiego sprzętu dokonywane są wyburzenia konstrukcji budowli. Strażacy usuwają pozostałe w hali materiały - powiedziała Urbanowska.

Przekazała, że zostało odnalezione ciało jednej ofiary. Wcześniej pracownicy ewakuowani z płonącej hali informowali strażaków, że w budynku może być jeszcze jedna osoba.

Z hali ewakuowano sześć osób i siedem z części biurowej. Jedna ewakuowana osoba została poparzona. Strażak OSP z urazem ręki został przewieziony do szpitala. Na miejscu było około 50 samochodów straży pożarnej. W akcji uczestniczyło ponad 200 strażaków.

Urzędnicy z Ożarowa Mazowieckiego poinformowali w mediach społecznościowych, że jak wynika z informacji przekazanych przez Państwową Straż Pożarną, pożar budynku przy ul. Umiastowskiej oraz wywołane przez niego zadymienie, nie spowodowało żadnego skażenia chemicznego.

Na miejscu była również grupa chemiczna z Warszawy. Prowadziła ona na bieżąco badania powietrza.

Na miejsce sprowadzono specjalistyczny sprzęt. Mamy samochód SPGaz, czyli taki, który uzupełnia butle powietrzne, z którymi strażacy wchodzą do działań. Mamy również kontenery, namioty i nagrzewnice - mówiła wcześniej mł. kpt. inż. Katarzyna Urbanowska.

Burmistrz Ożarowa Mazowieckiego Paweł Kanclerz informował, że ze względu na poważnych rozmiarów pożar hali produkcyjnej położonej przy ul. Umiastowskiej do obiektów Wyższego Seminarium Duchownego ewakuowane zostały dzieci i młodzież z przedszkola i szkoły podstawowej.

"Ewakuacja przebiegała płynnie pod nadzorem kadry pedagogicznej i odpowiednich służb" - dodał.

Mieszkańcy przerażeni skalą pożaru

Mieszkańcy Ołtarzewa, z którymi rozmawiał reporter RMF FM Mateusz Chłystun, byli przerażeni skalą pożaru. Działaniom strażaków przyglądali się zza płotu cmentarza, którego z płonącą halą dzieliła tylko ulica.

Jak widać - dym, jeden wielki dym widać, nic poza tym - mówił jeden z mieszkańców.

Nasz dziennikarz informował, że niespełna kilka minut w kłębach dymu palącego się plastiku wystarczyło, by poczuć wyraźne trudności z oddychaniem.

Pożaru hali wypełnionej pianką poliuretanową i folią wybuchł w czwartek po godzinie 10.