Stołeczna policja zatrzymała pięciu nastolatków w związku z ostrzelaniem pięciu autobusów w centrum Warszawy. Na szczęście nikomu nic się nie stało.

W sobotę ok. 10.30 stołeczna policja otrzymała zgłoszenie, że nieznany sprawca ostrzelał autobusy w centrum Warszawy, na ulicy Marszałkowskiej.

Na miejsce natychmiast zostali wysłani funkcjonariusze, którzy potwierdzili, że doszło do uszkodzenia pięciu pojazdów: trzech należących do miejskiego przewoźnika oraz dwóch do prywatnego - mówi w rozmowie z RMF FM komisarz Jacek Wiśniewski z Komendy Stołecznej Policji. W wyniku ataku uszkodzone zostały boczne szyby w autobusach, a jeden z nich ma też uszkodzone poszycie karoserii. Na szczęście nie ucierpiała żadna osoba, ani pasażer, ani osoba postronna.

Na miejscu zdarzenia policyjni technicy przeprowadzili szczegółowe oględziny, które pozwoliły na wytypowanie miejsc, z których mogły zostać oddane strzały.

W sobotę wieczorem, w ramach prowadzonego śledztwa, policjanci zatrzymali trzech nieletnich w jednym z mieszkań, również na ulicy Marszałkowskiej. Są to chłopcy w wieku 13, 13 i 15 lat, którzy zostali osadzeni w policyjnej izbie dziecka.

W trakcie działań na miejscu zatrzymania zabezpieczono między innymi trzy sztuki atrap broni przypominającej wiatrówkę na CO2 oraz plecaki z legitymacjami szkolnymi.

M.in. te dokumenty pomogły w ustaleniu miejsca przebywania dwóch pozostałych uciekinierów - mówi nam komisarz Wiśniewski. Dziś około południa zatrzymano kolejnych dwóch chłopców, w wieku 16 lat, którzy również zostali przewiezieni do policyjnej izby dziecka.

Dokumentacja dotycząca zatrzymanych już została przygotowana. Sprawa trafi teraz do sądu rodzinnego, który zadecyduje o losie nastolatków.

Opracowanie: