Otwoccy policjanci zatrzymali czterech Rumunów, którzy w ubiegłym tygodniu napadli na sklep jubilerski w Otwocku. Trzej to nastolatkowie. Umieszczono ich w schronisku dla nieletnich. Do aresztu trafił natomiast 28-latek.

Do napadu na sklep jubilerski w Otwocku doszło w poniedziałek 18 września. Do sklepu wbiegły trzy zamaskowane osoby w rękawiczkach. Sterroryzowali sprzedawcę przy użyciu gazu pieprzowego, młotka oraz przedmiotu przypominającego broń - mówi Patryk Domarecki z otwockiej policji. Potem rozbili młotkiem szklane gabloty i ukradli biżuterię wartą 260 tys. zł.

Sprawców spłoszył alarm. Wybiegli ze sklepu, wsiedli do auta, w którym czekał na nich kierowca i odjechali. 

Na szczęście nikomu nic się nie stało.

Po kilkunastu godzinach policjanci w lesie w Otwocku znaleźli samochód wykorzystany do napadu. Na miejsce sprowadzono psa tropiącego.

Policjanci ustalili, że poszukiwani przebywają w Rembertowie. Od razu po potwierdzeniu tej informacji policjanci weszli do budynku, gdzie zatrzymali mężczyznę w wieku 28 lat. Ponadto policjanci zatrzymali troje nieletnich w wieku 15 i 16 lat. Wszyscy zatrzymani okazali się obywatelami Rumunii - przekazał policjant.

28-latek usłyszał zarzut rozboju z niebezpiecznym narzędziem. Mężczyzna przyznał się do winy i złożył obszerne wyjaśnienia. Trafił na 3 miesiące do aresztu.

Nieletni odmówili składania wyjaśnień i nie przyznali się do winy.
Prokuratura postanowiła potraktować ich jak dorosłych. Zawnioskowała do Sądu Rodzinnego w Otwocku o umieszczenie ich w schronisku na 3 miesiące, na co sąd się zgodził.

Zarówno 28-latkowi, jak i jego nastoletnim wspólnikom, którzy są traktowani jak dorośli, grozi do 12 lat więzienia.