35 kilogramów marihuany przemycili z Hiszpanii do Polski trzej mężczyźni zatrzymani przez policjantów z Mokotowa. Kierowca z samochodu nie miał pojęcia, że w chłodniach między małżami są ukryte hermetycznie zapakowane worki z suszem.

To miał być standardowy transport owoców morza z Alicante do Warszawy. Do przekazania styropianowych pudeł przez kierowcę dostawczego mercedesa doszło w jednej z podwarszawskich miejscowości.

Po ich odbiór dostawczym chłodniczym samochodem renault przyjechali 40-latek, jego o sześć lat młodszy wspólnik i 36-letni mężczyzna. Podejrzani przejechali do Warszawy i zatrzymali się w rejonie al. Lotników. Weszli do furgonetki, żeby sprawdzić, czy jest tam marihuana. Nie spodziewali się, że wyjdą z niej już w kajdankach - relacjonuje podkom. Robert Koniuszy, oficer prasowy  Komendy Rejonowej Policji na warszawskiej Woli.

Z pudeł termicznych policjanci wyjęli 35 hermetycznie zamkniętych worków foliowych z marihuaną. Po sprawdzeniu w policyjnych bazach okazało się, że 36-latek jest poszukiwany listem gończym, bo ma odbyć pięciomiesięczną karę pozbawienia wolności za wcześniejsze przestępstwa.

Przy podejrzanych i w ich mieszkaniach policjanci znaleźli 91 tysięcy złotych i 1 670 ruro w gotówce.

Wszyscy trzej mężczyźni usłyszeli w prokuraturze zarzuty nabycia znacznej ilości środków odurzających na terytorium Hiszpanii i ich przemycenia do Polski. Grozi im do 12 lat więzienia. Sąd zastosował wobec podejrzanych trzymiesięczne, tymczasowe areszty.