W Gdańsku ruszył proces Stefana W. oskarżonego o zamordowanie w 2019 roku Pawła Adamowicza, prezydenta Gdańska. Odczytano akt oskarżenia, a Stefan W. nie złożył żadnych wyjaśnień. Sąd odczytał te, które składał na etapie śledztwa. Oskarżony nie reagował na żadne pytania sądu. Kolejna rozprawa ma odbyć się 7 kwietnia.

W gdańskim sądzie okręgowym po 3 latach śledztwa ruszył dzisiaj (poniedziałek, 28 marca) proces Stefana W. - oskarżonego o zabójstwo prezydenta Pawła Adamowicza. Na pierwszej rozprawie odczytano akt oskarżenia i przedstawiono wyjaśnienia oskarżonego z postępowania sądowego. 

Rozprawa odbyła się w sali nr 101 - największej sali gdańskiego sądu. Jest ona wyposażona w tak zwane akwarium dla szczególnie niebezpiecznych przestępców. Rozprawy mają być jawne, a do połowy roku zaplanowano ich kilkanaście. 

Proces ruszył, ale po chwili gdy sąd dotarł do momentu odebrania danych osobowych od oskarżonego Stefan W., zarządzono przerwę. Oskarżony o zabójstwo Pawła Adamowicza pytany bowiem kilkukrotnie - głównie o to, czy w ogóle słyszy przewodniczącą składu - nie reagował, nie odpowiadał, nie ruszał się. Obrońca w czasie przerwy miał porozumieć się z oskarżonym, aby dowiedzieć się, co Stefan W. chce zrobić. 

Po pół godzinie sąd wznowił rozprawę, a prokurator odczytała akt oskarżenia. Obrońca Stefana W. poinformował, że nie jest w stanie nawiązać kontaktu z oskarżonym. Sąd zdecydował się na rozpoczęcie procesu mimo milczenia Stefana W. 

Po odczytaniu wyjaśnień oskarżonego z postępowania sądowego sąd zakończył posiedzenie. Zostanie ono wznowione 7 kwietnia. 

Dziwne zachowanie oskarżonego

Stefan W. w czasie trwania rozprawy nie reagował w żaden sposób na pytania sądu - ale także na jakikolwiek kontakt ze strony swojego obrońcy - co jak mówił Marcin Kminkowski, broniący go z urzędu, nie zdarzyło się w jego karierze. 

Sędzia Aleksandra Kaczmarek mimo to,  konsekwentnie dążyła do rozpoczęcia procesu. Choć oskarżony nie chciał podać nawet danych, kazała prokurator Agnieszce Nickel-Rogowskiej odczytać akt oskarżenia. 

Stefan W. nadal nie reagował, nie odpowiedział, czy przyznaje się do winy czy nie. Sąd odczytywał jego wyjaśnienia ze śledztwa - pełne wielu szczegółów, ale też sprzeczności. W skrócie rysuje się z nich obraz człowieka krzywdzonego od dziecka - najpierw molestowanego seksualnie, czego prokuratura nie potwierdziła, później skazanego niesłusznie za napady na banki i z powodów politycznych. To wszystko miało być podłożem do odwetu, zemsty i zabójstwa, choć zamachów - jak wynikało z odczytanych przez sąd wyjaśnień - Stefan W. miał planować więcej.   

Dzisiaj rano żona zamordowanego prezydenta - Magdalena Adamowicz poinformowała, że nie stawi się w sądzie. 

To rodzaj gry obliczonej na wywarcie wrażenia, że jest osobą, która nie powinna być sądzona - tak o zachowaniu Stefana W. podczas pierwszego dnia procesu mówił RMF FM Piotr Adamowicz, brat zamordowanego prezydenta Gdańska.

Akt oskarżenia przesłany w grudniu

Prokuratura Okręgowa w Gdańsku w grudniu wysłała do sądu akt oskarżenia przeciwko Stefanowi W. Mężczyzna odpowie za zabójstwo w zamiarze bezpośrednim w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie, a także za zmuszanie innej osoby do określonego zachowania. 

Według ustaleń prokuratury, gdy wszedł na scenę WOŚP i zaatakował nożem Pawła Adamowicza miał ograniczoną poczytalność. To może wpłynąć na wysokość kary. Zgodnie z przepisami w takiej sytuacji sąd może (co nie oznacza, że musi) orzec o tak zwanym nadzwyczajnym złagodzeniu kary. 




Opracowanie: