Policjanci z gdańskiej drogówki eskortowali mężczyznę, który wiózł swojego brata na przeszczep nerki. Żeby zostać dopuszczonym do operacji, pacjent musiał dotrzeć do szpitala przed godziną 12. Dzięki policyjnej pomocy, dotarł tam o 11.49. Był to prawdziwy wyścig z czasem.

W środę o godzinie 11.40 policjanci z Gdańska zostali poproszeni o pomoc przez pasażerkę bmw. Kobieta wyjaśniła, że jej mąż wiezie swojego brata na przeszczep nerki.

Mężczyzna, który na co dzień mieszka w Niemczech, w nocy otrzymał telefon, że został zakwalifikowany do przeszczepu. Warunkiem dopuszczenia do operacji było stawienie się w gdańskim szpitalu do godziny 12.

Rodzina mężczyzny poprosiła policjantów o pomoc, ponieważ samolot pacjenta wylądował z opóźnieniem. Szansa na dotarcie na miejsce na czas malała z każdą minutą.

Mundurowi, wiedząc, że sytuacja jest pilna, od razu przekazali informację oficerowi dyżurnemu gdańskiej komendy i natychmiast podjęli decyzję o pilotażu.

Przy użyciu sygnałów świetlnych oraz dźwiękowych eskortowali bmw do jednej z gdańskich placówek zdrowia i dotarli tam o godzinie 11.49.