Dzisiaj w Sądzie Apelacyjnym w Gdańsku ruszyć ma proces odwoławczy w sprawie Amber Gold. Kierujący najgłośniejszą piramidą finansową ostatnich lat – Marcin P. i Katarzyna P. – zostali skazani odpowiednio na 15 i 12,5 roku więzienia. Apelację złożyła i prokuratura i adwokaci oskarżonych.

Prokuratura kwestionuje kary, na które Sąd Okręgowy skazał oskarżonych. Śledczy chcą by Marcin P. trafił do więzienia na 25 lat, a Katarzyna P. na 15 lat. Kary orzeczone przez sąd pierwszej instancji uznają za rażąco niewspółmierne do winy. 

Obrońca Marcina P. zaskarżył natomiast wyrok w całości i domaga się uchylenia go i przekazania sprawy do ponownego rozpatrzenia przez sąd pierwszej instancji

Obrończyni Katarzyny P. chce  uniewinnienia swojej klientki, ewentualnie powtórki procesu przed Sądem Okręgowym. 

Trudno dziś przewidywać jak długo potrwa proces odwoławczy. Na razie oprócz dzisiejszego sąd wyznaczył jeszcze terminy dwóch kolejnych rozpraw. Mają się odbyć w drugiej połowie maja. Wiadomo, że na rozprawę doprowadzony zostanie Marcin P., który od czasu swojego aresztowania w 2012 roku, cały czas pozostaje w areszcie. We wrześniu 2021 roku Sąd Apelacyjny w Gdańsku zgodził się na to, by Katarzyna P. wyszła na wolność. W areszcie przebywała od stycznia 2013 roku. Nie wiadomo czy będzie dziś obecna w sądzie.

Skomplikowana historia Amber Gold

O tym jak skomplikowaną i obszerną sprawą jest historia Amber Gold świadczyć mogą właśnie terminy pracy sądu. Apelacja wpłynęła do sądu w grudniu 2020 roku. Dopiero w lutym tego roku wyznaczony został termin jej rozpatrzenia. Tyle czasu sędziowie potrzebowali na zapoznanie się z aktami sprawy. 

Sam proces w pierwszej instancji trwał niespełna 4 lata, a tylko odczytanie wyroku zajęło sądowi 5 miesięcy. To między innymi ze względu na absurdalne przepisy zobowiązujące prowadzącą sprawę sędzię Lidię Jedynak do odczytania nazwisk wszystkich klientów, kwot na które zostali pokrzywdzeni oraz numerów ich umów. Przez wiele terminów rozpraw sędzia odczytywała te dane „sama do siebie”, siedząc w pustej sali. W trakcie tej czasochłonnej procedury w życie weszły przepisy umożliwiające jej przyspieszenie, ale ze względu na wątpliwości związane z interpretacją przepisów, sąd nie zdecydował się na takie rozwiązanie. 

W 2019 roku Sąd Okręgowy w Gdańsku skazał Marcina P., twórcę Amber Gold, na 15 lat więzienia, a Katarzynę P. na 12,5 roku więzienia. Sąd zakazał im także prowadzenia działalności gospodarczej o charakterze finansowym przez 10 lat. Wymierzył im także grzywny: dla Marcina P. to 159 tys. zł, a dla Katarzyny P. 135 tys. zł.

Oboje muszą też naprawić szkodę wyrządzoną części pokrzywdzonych przez Amber Gold. Chodzi o tych klientów, który nie zgłosili swoich wierzytelności do syndyka upadłej spółki. Oskarżeni mają zapłacić im odszkodowania. Ich suma to ponad 32 miliony złotych. 

To dotyczy ponad tysiąca osób, które nie zgłosiły swoich wierzytelności u syndyka masy upadłościowej Amber Gold i nie wystąpiły z pozwami cywilnymi przeciwko władzom spółki. Odszkodowania, które mają zapłacić tym osobom oskarżeni, wynoszą co najmniej 32 miliony złotych.

Dla oszukanych klientów Syndyk masy upadłościowej Amber Gold odzyskał 67,5 mln złotych. Swoje wierzytelności zgłosiło ponad 11,5 tysiąca osób. Nie wszystkie jednak dożyły końca procedury upadłościowej, która także trwała kilka lat. Dopiero w zeszłym roku wierzycielem wypłacane były ostatnie pieniądze. Odzyskali oni około 10% zainwestowanych środków.

Ustalenia prokuratury

Z ustaleń prokuratury wynika, że Amber Gold oszukało ponad 18 tysięcy klientów tej spółki. Stało się to w latach 2009-2012. Klienci kuszeni między innymi wysokim zwrotem z inwestycji w złoto i inne kruszce, wpłacili do Amber Gold ponad 850 mln zł. Latem 2012 spółka zaczęła tracić płynność finansową, a w sierpniu ogłosiła zakończenie działalności, nie wypłacając swoim klientom powierzonym jej pieniędzy ani odsetek od nich. 

Kierujący grupą Amber Gold – Marcin P. i Katarzyna P - oprócz oszustwa oskarżeni zostali także o prowadzenie działalności parabankowej, pranie brudnych pieniędzy i inne przestępstwa. Pieniądze pozyskane od klientów wydawali na różne cele. 

Samym sobie wypłacili w sumie niespełna 20 mln złotych wynagrodzeń. Część pieniędzy przeznaczyli na pożyczki, które również oferowało Amber Gold czy promocję tej działalności. Blisko 300 mln złotych z kolei wydali na finansowanie nierentownej, nieistniejącej już linii lotniczej OLT Express, której Amber Gold było głównym inwestorem.






Opracowanie: