Akcja ratownicza w Kopalni Węgla Kamiennego Knurów-Szczygłowice (woj. śląskie) została zakończona. W wyniku zapłonu metanu, do którego doszło tam 22 stycznia br., zmarło czterech górników, a 13 zostało rannych.
Akcję ratowniczą zakończono w sobotę o godz. 13:30 po wyizolowaniu zagrożonego rejonu i sprawdzeniu szczelności sześciu korków, czyli izolacyjnych tam przeciwwybuchowych.
Długość wyrobisk w otamowanej przestrzeni wynosi 7,4 km. W rejonie prowadzona jest kontrola atmosfery za pomocą linii chromatograficznych, które na bieżąco mierzą stężenie m.in. metanu, tlenu, dwutlenku węgla oraz tlenku węgla - poinformował rzecznik Jastrzębskiej Spółki Węglowej Tomasz Siemieniec.
Akcję ratowniczą prowadzono pod nadzorem Okręgowego Urzędu Górniczego w Rybniku. Wzięło w niej udział 600 zastępów ratowniczych z JSW, Polskiej Grupy Górniczej i Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego.
Do zapłonu metanu w Ruchu Szczygłowice doszło 22 stycznia br. w rejonie ściany XVII pokładu 405/1 i 405/3 na poziomie 1050 m. W rejonie zagrożonym znajdowało się 45 górników, spośród których 17 trafiło do szpitali. Niektórzy doznali rozległych poparzeń ciała i dróg oddechowych. Mimo wdrożonego leczenia czterech górników zmarło.
Prokuratura Okręgowa w Gliwicach wszczęła śledztwo "pod kątem sprowadzenia zdarzenia zagrażającego życiu zdrowiu wielu osób mającego postać zapłonu metanu". Postępowanie prowadzą funkcjonariusze z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach. To specjaliści z zespołu ds. katastrof, który działa od 2017 r.
Przyczyny wypadku bada Wyższy Urząd Górniczy, Okręgowy Urząd Górniczy w Gliwicach oraz Państwowa Inspekcja Pracy.
Utratę wolumenu produkcji w 2025 r., w związku z koniecznością wyizolowania zagrożonego rejonu w kopalni, JSW oszacowała na ok. 800 tys. ton.