Policja zajmuje się sprawą śmierci dwóch braci z Bielska-Białej. Ciało jednego z mężczyzn w mieszkaniu przy ulicy Karpackiej znalazła policja. Drugi z braci zasłabł podczas interwencji funkcjonariuszy. Niestety, zmarł. Przyczynę zgonu obu braci ma teraz wyjaśnić sekcja zwłok.

W czwartek, 3 listopada pracownik MOPS-u przyszedł do mieszkania przy ulicy Karpackiej, w którym mieszkali dwaj bracia. Z pracownikiem socjalnym skontaktował się wcześniej jeden z nich.

Gdy jednak zjawił się na miejscu, nikt nie otwierał mieszkania. W związku z tym wezwano policjantów. Kiedy funkcjonariusze pojawili się przed mieszkaniem, do środka wpuścił ich drugi z braci.

To właśnie  wtedy w jednym z pokoi znaleziono ciało 84-letniego mężczyzny. Śmierć jest zagadkowa, bowiem, jak przekazała policja, nic nie wskazywało na udział osób trzecich. Wstępnie stwierdzono, że na jego ciele nie było żadnych zewnętrznych śladów czy urazów.

W tym czasie drugi z braci nagle źle się poczuł i zasłabł. Mimo reanimacji 77-letni mężczyzna także zmarł.

Sekcja zwłok ma wyjaśnić przyczynę zgonu obu mężczyzn. Lokalne media nieoficjalnie poinformowały, że mężczyźni byli niezaradni życiowo. 

Sytuacją braci miał wcześniej interesować się MOPS oraz dzielnicowy. Jeden z sąsiadów miał im także dostarczać jedzenie.