Do szpitala w Rybniku trafił kierowca ciężarówki z węglem po wypadku, do którego doszło przed bramą kopalni Rydułtowy (woj. śląskie). Rannemu mężczyźnie pomogli pracownicy kopalni.

Jak poinformowała Polska Grupa Górnicza, do zdarzenia doszło w piątek około godz. 14.30. Kierowca ciężarówki, po załadowaniu węgla i wyjechaniu przed bramę kopalni Rydułtowy, wszedł na naczepę i najprawdopodobniej spadł z niej na głowę.

Profesjonalna pomoc przed przyjazdem pogotowia

Leżącego kierowcę zauważyła pracująca w stacji geofizyki górniczej Barbara Fojcik. Zaniepokoiło ją to, że choć mężczyzna wyglądał, jakby naprawiał podwozie pojazdu, leżał nieruchomo. Gdy podeszła bliżej i zobaczyła krew, zadzwoniła po pogotowie i do ratowników górniczych na kopalnię, po niezbędny sprzęt.

Za nią nadszedł sztygar oddziału mechanicznego Arkadiusz Mrozek, który wykonał resuscytację krążeniowo-oddechową. Gdy kierowca ciężarówki zaczął odzyskiwać świadomość, na miejscu pojawił się pracownik działu wentylacji z Kopalnianej Stacji Ratownictwa Górniczego Krzysztof Bugla, który również pomógł rannemu. Ratownik górniczy odpowiednio ułożył kierowcę, opatrzył ranę, zabezpieczył kręgosłup i przykrył folią termiczną.

Gdy na miejsce przyjechała karetka pogotowia, mężczyzna został zabrany do szpitala w Rybniku. Pracownicy kopalni dotarli następnie do firmy, w której pracował poszkodowany oraz do jego rodziny.

"Oni uratowali temu mężczyźnie życie"

Jak relacjonuje nadsztygar mechaniczny Marcin Kościuk, "nikt z nas momentu wypadku nie widział, ale obrażenia wskazywały, że spadł z naczepy prosto na asfalt".

Trudno też powiedzieć, co by było, gdyby pani Basia nie zauważyła, że ktoś leży pod ciężarówką. Bo z daleka wyglądało to tak, jakby coś naprawiał. Gdy ja tam dotarłem, mężczyzna był już w pełni zabezpieczony i przytomny - relacjonuje.

Jak dodał, "to mnie bardzo podniosło na duchu, że pracuję z osobami, które nie przechodzą obojętnie obok drugiego człowieka i dodatkowo tak fachowo potrafią pomóc".

Według mnie oni uratowali temu mężczyźnie życie - uznał nadsztygar Kościuk.

PGG wskazuje, że postawę załogi docenił już dyrektor kopalni, przyznając osobom, które pomagały rannemu, "symboliczne nagrody finansowe".