Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie wczorajszego wypadku szybowca w podczęstochowskim Kościelcu, w którym zginął 17-letni kursant i 57-letni instruktor. Szybowiec spadł do lasu niedaleko lotniska Rudniki, z którego chwilę wcześniej wystartował.

Ze wstępnych ustaleń wynika, że tuż przed wypadkiem awarii uległ samolot holujący szybowiec - kłopoty z silnikiem uniemożliwiały kontynuowanie wznoszenia. Wtedy załoga szybowca zdecydowała o odpięciu się z holu i próbowała wrócić na lotnisko.

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie Tomasz Ozimek powiedział, że wszczęte postępowanie jest prowadzone pod kątem spowodowania wypadku w ruchu powietrznym. Śledztwo wszczęła Prokuratura Rejonowa w Częstochowie, ale już zapadła decyzja, że przejmie je prokuratura okręgowa.

Do wypadku doszło w niedzielę kilkanaście minut po południu. Wstępne ustalenia wskazują, że maszyna holowana przez samolot wzbiła się w powietrze, a ok. 2 km od pasa startowego runęła na zalesiony obszar. Na miejscu zginął 57-letni instruktor - mieszkaniec województwa mazowieckiego oraz 17-letni kursant - mieszkaniec województwa warmińsko-mazurskiego.

Policjanci pod nadzorem prokuratora przez kilka godzin zabezpieczali materiał dowodowy. Prokurator dokonał oględzin miejsca zdarzenia, w szczególności zwłok i wraku szybowca. Prace te wykonano przy udziale przedstawiciela Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych.

Do tragedii doszło w trakcie lotu szkoleniowego

Jak wynika z dotychczasowych ustaleń, obaj mężczyźni, którzy zginęli w wypadku mieli licencje pilota szybowcowego, a do tragedii doszło w trakcie lotu szkoleniowego w zakresie akrobacji szybowcowej, organizowanego przez Aeroklub Częstochowski. Samolot holujący szybowiec wzbił się w powietrze ok. 12:15. Szybowiec pilotował 17-latek.

Podczas wznoszenia się pilot samolotu zgłosił obsłudze naziemnej kłopoty z silnikiem, które uniemożliwiały kontynuowanie wznoszenia, wtedy załoga szybowca podjęła decyzję o odpięciu się z holu za samolotem i wykonaniu manewru powrotu na lotnisko, wtedy jednak szybowiec wpadł w tzw. korkociąg, a którego załoga próbowała wyjść wykonując manewry obronne. Prawdopodobnie ze względu na niską wysokość te działania się nie powiodły i szybowiec ok. 12:20 spadł na terenie zagajnika w pobliżu pasa startowego - opisywał prok. Ozimek.

Prokurator polecił zabezpieczenie samolotu, który holował szybowiec, a także próbek paliwa z jego zbiornika oraz dokumentacji obu statków powietrznych, uprawnień pilotów i zapisów rejestratorów lotniskowych. W najbliższym czasie zostanie przeprowadzona sekcja zwłok.

W toku śledztwa prokuratura będzie sprawdzać prawidłowość organizacji lotów szybowcowych, a także przyczynę awarii samolotu, który holował szybowiec. W tym celu zostanie powołany biegły z zakresu lotnictwa - wyjaśnił prok. Ozimek. 

Katastrofą zajmuje się też Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych.