Są wstępne ustalenia dotyczące wczorajszego awaryjnego lądowania szybowca w rejonie autostrady A1 w Żorach na Śląsku. Jak informowaliśmy, nikomu nic się nie stało.

Dziennikarz RMF FM Marcin Buczek informuje, że pilot musiał lądować w tym miejscu, ponieważ nie było wystarczająco silnego wiatru i szybowiec najprawdopodobniej stracił swoją nośność. 

W ten sposób maszyna znalazła się na łące w pobliżu autostrady. Pilotowi nic się nie stało. Nie było też utrudnień w ruchu. 

Ostatecznie prokurator odstąpił od wykonywania czynności, a Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych zaklasyfikowała to, co się stało, jako lotniczy incydent. 

Do awaryjnego lądowania doszło przed godz. 15. Policyjne działania na miejscu trwały około 3 godz.

Opracowanie: