Sobotni pożar bazy paliw w Sewastopolu wywołał panikę na anektowanym przez Rosję Krymie - informuje sztab generalny Sił Zbrojnych Ukrainy. Paliwo z tej bazy wykorzystywała rosyjska Flota Czarnomorska.

"W tymczasowo okupowanym Sewastopolu jest niespokojnie" - podkreśla w porannym komunikacie sztab. W wyniku sobotniego pożaru, który wybuchł w bazie paliw, zniszczonych zostało ok. 10 zbiorników z produktami naftowymi o łącznej pojemności ok. 40 tys. ton.

"W związku z tym w mieście zaczęły krążyć paniczne pogłoski o tym, że rosyjska obrona przeciwlotnicza nie jest w stanie zagwarantować bezpieczeństwa własnym obiektom strategicznym" - czytamy.

"Czując początek tak zwanego gorącego sezonu kurortowego na tymczasowo okupowanym Krymie, rosyjscy wojskowi zaczęli pisać wnioski o urlop, w których wskazują jako miejsce wyjazdu kontynentalną Rosję" - podaje sztab.

Baza paliw, w której wybuchł pożar, dostarczała paliwa okrętom rosyjskiej Floty Czarnomorskiej, które przeprowadzały ataki rakietowe na ukraińskie miasta - wskazuje. "Ofiarami rosyjskich terrorystów padali cywile i cywilne obiekty. Jednocześnie według posiadanych informacji w wyniku pożaru w bazie paliw nie ma poszkodowanych" - pisze sztab sił zbrojnych Ukrainy.

Andrij Jusow przedstawiciel ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR) stwierdził wczoraj, że wybuch w Sewastopolu to "kara boska" za rosyjski ostrzał Humania, w wyniku którego zginęły 23 osoby.

Władze Krymu twierdzą, że pożar spowodowało uderzenie ukraińskiego drona.