"Strzał prosto w kręgosłup. Miał zgasić Jej istnienie raz na zawsze... Rozdzierający ból i lęk.... Nie sposób sobie wyobrazić przez co przeszła ta niewinna sunia..." - czytamy na profilu Centrum Adopcyjnego "Ada" z Przemyśla. O tym ośrodku dla zwierząt oraz weterynarzach w nim pracujących mówi dziś cały świat.

To właśnie oni - kiedy wybuchła wojna w Ukrainie - regularnie transportują zwierzęta z kraju, w którym trwa rosyjska inwazja. Czworonogi ranne, chore, bezdomne. Często ich właściciele zginęli, niektórzy porzucili je, uciekając, żeby uratować swoje życie.

Zespół z ośrodka dla zwierząt do Ukrainy nie jeździ jednak pustym busem. Pojazd zapakowany jest karmą dla ukraińskich zwierząt oraz lekami dla nich.

Pracownicy ośrodka na bieżąco relacjonują swoje podróże, pokazują także psy i koty, które udało im się przywieźć do Polski. Część zwierząt znalazło już swoje nowe domy. Niestety wiele z uratowanych czworonogów wymaga jednak poważnego leczenia.

"Pracujemy po 20 godzin 7 dni w tygodniu... Zmęczenie jest ogromne, ale walczymy o Zwierzęta i to dodaje nam skrzydeł" - piszą weterynarze na Facebooku.

"Strzał prosto w kręgosłup. Miał zgasić Jej istnienie raz na zawsze"

Vira to suczka, która trafiła do ośrodka w Przemyślu właśnie z ogarniętej wojną Ukrainy.

"Strzał prosto w kręgosłup. Miał zgasić Jej istnienie raz na zawsze... Rozdzierający ból i lęk.... Nie sposób sobie wyobrazić przez co przeszła ta niewinna sunia..." - napisano na profilu Centrum Adopcyjnego.

"Jak potoczyłby się jej dalszy los gdyby została w kraju ogarniętym wojną... Zabójczy pocisk spowodował paraliż tylnych kończyn..." - czytamy.

Vira jednak walczy. "Jest odruch czucia głębokiego - to ogromna nadzieja" - podkreślają pracownicy Ośrodka.

"To kolejny raz rozdarło nasze serca na milion kawałków"

Do Ośrodka trafił także Hard. "To co kryło się pod opatrunkami po raz kolejny rozdarło nasze serca na milion kawałków..." - piszą pracownicy.

Pogruchotane dwie tylnie łapy, uszkodzone tkanki, mięśnie i naczynia, zainfekowana rana.

"Nie znamy Jego historii. Nikt nie był w stanie odpowiedzieć na milion pytań, które rodziły się w naszych głowach... Możemy jedynie przypuszczać, że ciężki sprzęt najechał na Jego tylnie łapki miażdżąc je doszczętnie" - czytamy.

Co teraz? Ciężka walka.

"Walka o odbudowanie tkanek miękkich, które pozwolą nam w dalszej kolejności zająć się złamanymi kośćmi... Być może będzie także potrzebny przeszczep skóry" - napisano.

Pracownicy zapewniają - "zrobimy co w naszej mocy, by uniknąć ostateczności jaką jest amputacja kończyn".

Hard na szczęście nie poddaje się i dzielnie walczy.

Nowe domy

Wiele zwierząt, które trafiły do Ośrodka w Przemyślu już znalazły nowy dom. Tak jak np. Gigi, która trafiła do Szwajcarii. "Jeszcze niedawno bezdomna Psinka biegającą po ulicach Kijowa, dziś członek wspaniałej rodziny" - napisano na profilu Ośrodka. 

W minioną niedzielę "ukraińska kocia mama urodziła kocie dzieci, które są już obywatelami Polski". "To taka pozytywna wiadomość w tej okrutnej wojnie" - napisali pracownicy Ośrodka.

Fundacja Ada z Przemyśla nie tylko przyjmuje zwierzęta potrzebujące pomocy z Ukrainy, ale też zbiera i wysyła tony karmy do schronisk za naszą wschodnią granicą. 

Oprócz karmy potrzebne są medykamenty dla zwierząt m.in.: antybiotyki, środki do odrobaczania i preparaty przeciw kleszczom.