Mężczyzna i kobieta, którzy kłusowali w Nadleśnictwie Kościan, wpadli na gorącym uczynku. Zostali zatrzymani. Znaleziono u nich 75 kg nielegalnie zdobytego mięsa oraz wyrobów z dziczyzny. Grozi im do 5 lat pozbawienia wolności.

Od kilku miesięcy w lasach Leśnictwa Kotusz znajdowane były ślady świadczące o kłusownictwie. Straż Leśna oraz leśniczy i podleśniczy prowadzili obserwacje w celu złapania kłusowników - informuje nadleśniczy Nadleśnictwa Kościan Maciej Cudak.

Świeżo zastawione wnyki znaleziono 9 października. Kilkanaście dni później funkcjonariusze Straży Leśnej z Nadleśnictwa Kościan, Państwowej Straży Łowieckiej i policjanci podczas wspólnej akcji ujęli w lesie 50-letniego mężczyznę i 46-letnią kobietę. Zostali zatrzymani na gorącym uczynku, kiedy kontrolowali pozostawione wcześniej wnyki.

Zaskoczeni kłusownicy nie od razu przyznali się do winy, początkowo tłumaczyli, że zbierają grzyby - informuje policje. 

Przestępcza para trafiła do policyjnego aresztu. W miejscu ich zamieszkania funkcjonariusze znaleźli wnyki i zatrzaski, 75 kg porcjowanego mięsa i wyrobów z dziczyzny oraz urządzenia do produkcji wędlin.

Mężczyzna i kobieta odpowiedzą za zakładanie urządzeń przeznaczonych do chwytania lub zabijania zwierząt oraz za nielegalne pozyskanie zwierzyny. Grozi im do 5 lat pozbawienia wolności. Prokurator zastosował wobec nich policyjny dozór i zakaz opuszczania kraju.

Policjanci nie wykluczają kolejnych zarzutów.