Na co dzień jest policjantem i strażakiem ochotnikiem. Pomoc innym niósł także w czasie wolnym. Jakub Żak z wielkopolskiego Śmigla z zamiłowania do motocykli przerobił własną maszynę na moto-ambulans. Podczas jednej z interwencji uległ jednak wypadkowi.

Po wypadku jednoślad nadaje się już tylko do kasacji, ale z pomocą ratownikowi-motocykliści ruszyli przyjaciele z lokalnej grupy motocyklowej.

Chcą zebrać pieniądze na nową maszynę i jej wyposażenie tak, by jej kierowca mógł jak najszybciej wrócić do zadań i pomocy poszkodowanym.

Przyjaciel pana Jakuba przyznają, że choć sam po wypadku czuje się już lepiej - największym jego zmartwieniem jest obecnie brak jednośladu, którym mógłby nieść pomoc.

Motocykliści z grupy Wind Wolves założyli więc internetową zbiórkę pieniędzy na nową maszynę i jej wyposażenie. Chcą zebrać 50 tysięcy złotych.

Jakub już jest w domu, z czego się bardzo cieszymy jako członkowie grupy. Ma kilka złamań, jest potłuczony, ale czuje się coraz lepiej. Największym jego zmartwieniem jest teraz faktycznie brak motocykla i to, że nie będzie mógł nieść pomocy tam gdzie ludzie jej potrzebują - tłumaczy Karol Schmidt z grupy Wind Wolves.

 

Na stronie grupy na Facebooku ruszyły też internetowe licytacje mini-motocykli, robionych ręcznie przez pasjonatów grupy.

Każda zebrana złotówka zostanie przeznaczona na zakup nowego motocykla i jego wyposażenie, na które składają się sygnały świetlne i dźwiękowe, specjalne malowanie maszyny oraz specjalistyczne sprzęt medyczny umieszczony w kufrach.

Kiedy uda się skompletować sprzęt, a zdrowie pana Jakuba na to pozwoli - moto-ambulans wróci na ulice Śmigla, Leszna czy Rawicza.

Opracowanie: