Policjanci sprawdzą, czy doszło do znęcania się nad psem, którego wyciągnięto z ziemi w Zabierzowie koło Krakowa. Zwierzę zostało znalezione na placu budowy.

Komenda Powiatowa Policji w Krakowie wszczęła postepowanie wyjaśniające w sprawie psa, którego wczoraj znaleziono na terenie budowy z Zabierzowie. Suczka nie była zakopana, ale była przykryta błotem, w ciężkim stanie przebywa w ambulatorium dla zwierząt. Zwierzę wyciągnięto za pomocą łyżki koparki budowalnej.

Policjanci prowadzą teraz działania pod kątem podejrzenia popełnienia przestępstwa - znęcania się nad tym psem.

Nawiązaliśmy już kontakt z Krakowskim Towarzystwem Opieki nad Zwierzętami oraz oczekujemy na dokumenty medyczne od weterynarza w przedmiocie odniesionych obrażeń przez psa. W przypadku potwierdzenia popełnienia przestępstwa znęcania się nad nim, zostanie wszczęte dochodzenie w tej sprawie - mówi kom. Justyna Fil z KPP w Krakowie.

"Rokowania nie są zbyt optymistyczne"

Informację o odkopaniu żywej suczki krakowskie schronisko opublikowało na Facebooku po godz. 14.

Jak podano w mediach społecznościowych, "na chwilę obecną jej szanse na przeżycie są bardzo nikłe, ale lekarze już zadbali by jej nie bolało". Sunia jest średniej wielkości, sierść ma raczej krótką jasnorudą/biszkoptową, ogon długi - przez warstwę błota ciężko w 100 proc. stwierdzić. Jest raczej młoda. Ma ropomacicze - informuje Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami.

Rokowania nie są zbyt optymistyczne. Dawno nie widziałam psa w tak tragicznym stanie - mówi RMF FM zastępca kierownika schroniska Beata Nawalany.

Schronisko apeluje w swoim wpisie na Facebooku o pomoc w ustaleniu szczegółów zdarzenia: "Jeśli jakimś cudem ktoś coś wie - czyj to może być pies albo widział coś w tamtej okolicy, co mogłoby wskazywać na sprawcę, prosimy o kontakt". Jak jednocześnie podkreśla Beata Nawalany, trwa ustalanie tego, czy pies został zakopany celowo, czy też np. wpadł do rowu i został zasypany przypadkowo.

KTOZ podał, że pies został wykopany w Zabierzowie, w rejonie ulicy Przy Torze.

I na koniec z całego serca dziękujemy Panu, który zareagował i ją do nas przywiózł! Ps. Stan suni opisany w poście to tylko zebrane pierwsze informacje. Lekarze teraz zajmują się ratowaniem jej życia - dodaje schronisko.