Aż siedemset par nart będzie miało do dyspozycji czternaścioro reprezentantów Norwegii podczas rozpoczynającego się dzisiaj Tour de Ski. Pomagać im będzie piętnastu serwismenów.

Rywalizacja rusza dzisiaj w niemieckim Oberhofie. Warunki na trasie norwescy serwismeni ocenili jako bardzo trudne i wyjątkowo zmienne. Sytuacja jest dramatyczna. Po testach śniegu jesteśmy w punkcie zero, chociaż pracowaliśmy przez całą noc. Tuż przed rozpoczęciem prologu zdecydujemy się na dobór smarów i nart dla każdego zawodnika i każdej zawodniczki - poinformował szef serwismenów Knut Nystad.

Norweska ekipa ma do dyspozycji specjalnie skonstruowaną ogromną ciężarówkę z napędem na wszystkie osie. Wewnątrz znajduje się sprzęt narciarski, komputerowe laboratorium i miejsca do preparowania nart - kilkunastu par jednocześnie. Nie jesteśmy nieomylni i błędy zdarzają się w najmniej oczekiwanych momentach. Zdajemy sobie sprawę, że taki dzień, kiedy nie trafimy w odpowiednie mieszanki smarów, może się zdarzyć. Tak to się stało np. podczas zimowych igrzysk olimpijskich w Vancouver, kiedy to rywale mieli czasami lepiej przygotowane narty - przyznał Nystad.

Budżet norweskiej federacji narciarskiej na przygotowanie nart w obecnym sezonie wynosi 10 milionów koron, czyli 5,8 miliona złotych.