Po zapadnięciu zmroku w Kairze na placu Tahrir znowu doszło do starć. Zwolennicy prezydenta Hosniego Mubaraka mieli zaatakować m.in zagranicznych dziennikarzy. W całej stolicy Egiptu dochodzi do plądrowania i podpaleń. Słychać strzały z broni palnej. Polskie MSZ zaapelowało do naszych dziennikarzy, żeby unikali przebywania w centrum Kairu.

Ktoś podłożył ogień pod supermarket znajdujący się na przedmieściach egipskiej stolicy. Podpalono też budynek w pobliżu placu Tahrir koło pięciogwiazdkowego hotelowego wieżowca z widokiem na Nil.Pożary wybuchły również w dzielnicy Szubra na północ od centrum.

Polskie MSZ ostrzega, że od czwartku na placu Tahrir w Centrum Kairu i w jego okolicach mnożą się przypadki agresji wobec dziennikarzy zagranicznych. "Dlatego z całą stanowczością apelujemy do wszystkich pracowników mediów polskich przebywających w Kairze oraz ich szefów, by nasi dziennikarze, kamerzyści czy fotografowie unikali przebywania w centrum Kairu do czasu uspokojenia sytuacji w tym rejonie" - napisał rzecznik Marcin Bosacki w komunikacie opublikowanym na stronach resortu.

W czwartek wojsko zatrzymało w Kairze dwóch operatorów Telewizji Polskiej jadących ze swym egipskim przewodnikiem z budynku egipskiej telewizji do ambasady RP. Przed południem zostali zwolnieni, zatrzymano zaś inną ekipę TVP - korespondenta Piotra Góreckiego z dwoma współpracownikami.

W czwartek wojsko po raz pierwszy od wybuchu zamieszek utworzyło 80-metrową strefę buforową. Żołnierze oddzielili w ten sposób zwolenników i przeciwników Hosniego Mubaraka protestujących na kairskim placu Tahrir.

Premier Egiptu Ahmed Mohammed Szafik zaprosił ugrupowania opozycyjne na rozmowy. Ofertę odrzucił jednak jeden z czołowych aktywistów opozycji Mohamed ElBaradei i główna siła opozycyjna, działające nielegalnie Bractwo Muzułmańskie. Domagają się oni, by Mubarak najpierw ustąpił. Premier zapowiedział śledztwo w sprawie zamieszek w Kairze, w których zginęło w nocy ze środy na czwartek 6 osób, a 836 zostało rannych. Również mianowany przez Mubaraka wiceprezydent Omar Suleiman obiecał ukaranie winnych wywołania przemocy i zwolnienie zatrzymanych podczas antyrządowych protestów.

Prokurator generalny Egiptu zakazał podróżowania i zamroził konta bankowe trzem byłym ministrom z rządu, który ustąpił w sobotę. Sankcjami objęto byłych szefów resortów: MSW, budownictwa mieszkaniowego i turystyki. Prokurator poinformował też, że nałożył takie same restrykcje na "wysokiego rangą przedstawiciela partii rządzącej" i że mają one obowiązywać do czasu przywrócenia bezpieczeństwa w kraju.