Ponad cztery tysiące polskich turystów przebywa w ogarniętym zamieszkami Egipcie. Dziś i jutro do kraju ma wrócić około 2,5 tys. osób - powiedział prezes Polskiej Izby Turystyki Jan Korsak. Dane dotyczą firm zrzeszonych w PIT nie obejmują jednak biura podróży Triada, które nie należy do Izby.

Większość z pozostałych ok. 1,5 tys. osób wróci do Polski w najbliższy wtorek. Kolejny samolot wyleci do Egiptu również w przyszły czwartek. Część biur ma kłopoty z namówieniem turystów na powrót do kraju. Przygotowują oświadczenia dla turystów, że zostają oni na własną odpowiedzialność. Jeden z dużych touroperatorów do wtorku daje turystom dokumenty i kto nie chce wracać do kraju, zostaje w Egipcie na własną rękę - powiedział Korsak . Tym, którzy chcą wrócić, ten touroperator zwraca koszt niewykorzystanego pobytu - dodał.

Przeciętni kairczycy są w szoku, takich walk nie widzieli nigdy - powiedziała reporterowi RMF FM Polka mieszkająca w egipskiej stolicy. Ewa Świerczyńska relacjonuje, że ludzie od kilku dni nie chodzą do pracy, nie wychodzą z domów. Nie działają urzędy ani komunikacja miejska. Wszyscy z niedowierzaniem obserwują wydarzenia z centrum miasta.

Od czasu pojawienia się wojska na ulicach, do rabunków dochodzi coraz rzadziej - podkreśla pani Ewa. Jak dodaje, w żadnym przypadku nie można jednak mówić choćby o oznakach normalizacji. Wczoraj jedni do drugich rzucali kamieniami. Pojawiły się koktajle Mołotowa. Takiej walki jeszcze nie było. Ludzie przestali wierzyć komukolwiek. Zaczęły powstawać plotki, że to policja sprowokowała wczorajsze zajścia, że w Suezie zatrzymano izraelskiego inżyniera. Mówią, że ze Strefy Gazy poprzywozili ludzi, żeby tutaj narozrabiali. Różne historie się słyszy. Nie wiadomo komu wierzyć - twierdzi pani Ewa.

Na szczęście nie brakuje żywności. Dziś do wielu sklepów dotarły dostawy towarów. Kolejki tworzą się tylko przed piekarniami.

Z okolic kairskiego Placu Tahrir, gdzie kolejny dzień trwa manifestacja antyrządowa, dobiegają odgłosy strzelaniny. Wcześniej egipska armia użyła czołgów, by oddzielić od siebie przeciwników i zwolenników prezydenta Hosniego Mubaraka. Nowy premier kraju Ahmed Shafiq oświadczył, że jest gotowy przemówić na placu do demonstrantów. Ale propozycja nie spotkała się z pozytywnym odzewem. Opozycja solidarnie odmawia jakichkolwiek negocjacji z władzami.