Wbrew wcześniejszym informacjom kobieta, która zginęła w szturmowanym przez oddziały antyterrorystyczne mieszkaniu w Saint-Denis na obrzeżach Paryża, nie zdetonowała ładunków wybuchowych umieszczonych na ciele - podały źródła policyjne. Źródła te poinformowały, że w powietrze wysadził się natomiast mężczyzna, który przebywał w mieszkaniu. Na razie nie zdołano go zidentyfikować.

W spektakularnym nalocie policji w środę zginął 28-letni Abdelhamid Abaaoud - cel tej obławy, uważany za organizatora zeszłotygodniowej serii skoordynowanych zamachów w Paryżu, w których zginęło 130 osób, a rannych zostało ponad 350.

Zabita kobieta to jego kuzynka, 26-letnia Hasna Aitboulahcen, Francuzka o korzeniach marokańskich.

W wyniku operacji w Saint-Denis zatrzymano ponadto osiem osób. AFP pisze, że od zamachów w całym kraju przeprowadzono blisko 800 rewizji, zatrzymano 90 osób, a 157 umieszczono w areszcie domowym.

Jak ustalono, 13 listopada zamachów w Paryżu dokonały trzy skoordynowane komanda terrorystów, w sumie składające się z dziewięciu osób. Trzech terrorystów uderzyło w pobliżu stadionu narodowego Stade de France, trzech w sali koncertowej Bataclan, a trzech zaatakowało gości pełnych w piątkowy wieczór barów i restauracji. Do zamachów przyznało się Państwo Islamskie, twierdząc, że był to odwet za francuskie naloty na jego pozycje.

W piątek paryska prokuratura podała, że dwóch z trzech zamachowców samobójców, którzy zaatakowali okolice Stade de France, 3 października przybyło do UE przez Grecję najwyraźniej w grupie syryjskich migrantów. Władze greckie pobrały wówczas od nich odciski palców.

(j.)