"Prędzej dałabym się zastrzelić, niż pozwoliła komuś umrzeć w samotności" - brytyjska prasa cytuje słowa kelnerki paryskiej pizzerii. Lokal był jednym z celów zeszłotygodniowych ataków, w których - jak podał w piątek premier Manuel Valls - zginęło 130 osób.

20-letnia Jasmine El Yousfi stała za barem pizzerii w momencie, gdy jeden z napastników, najprawdopodobniej ukrywający się wciąż Salah Abdeslam, oddał co najmniej 30 strzałów raniąc i zabijając jedzących wieczorny posiłek gości.

Gdy uciekł, młoda kelnerka usiłowała pomóc ludziom umierającym na chodniku przed pizzerią.

Brytyjskie media podziwiają jej odwagę. Wiem, co to samotność. Nie mogłabym sobie spojrzeć w twarz, gdybym wtedy tym ludziom nie pomogła - wspomina feralny wieczór Jasmine.

Nagranie z kamer przemysłowych umieszczonych nad barem pizzerii potwierdza jej niezwykłe zachowanie. W chwili gdy napastnik kilka metrów od niej szukał kolejnych ofiar, kobieta kucając za barem, usiłowała otoczyć opieką ranną kobietę.

El Yousfi urodziła się w Paryżu, ale jej rodzice pochodzą z Maroka. Pochodzi zatem z tego samego kręgu kulturowego co zamachowcy.

Myślałam, że to fajerwerki - wspomina moment, gdy rozległy się strzały - Mój kuzyn, który stał ze mną za barem, zbiegł do piwnicy. Ja zostałam. Wtedy przybiegła Lucille. Była postrzelona w ramię. Chciałam jej pomoc. Jej chłopak został przy stoliku przed pizzerią. Płakała.

Gdy napastnik się oddalił, Jasmine wyszła na ulice. Jak powiedziała dziennikarzom, jedna z rannych w ataku kobiet umarła, gdy kelnerka trzymała ją za rękę. To najgorsza rzecz jaka przytrafiła mi się w życiu, mimo to nigdy nie czułam się bardziej przywiązana do Francji niż teraz - dodała.

(j.)