​Udało się przesłuchać funkcjonariusza Biura Ochrony Rządu, który został najciężej ranny w wypadku rządowej limuzyny z premier Beatą Szydło, do którego doszło 10 lutego w Oświęcimiu. Jak dowiedzieli się dziennikarze RMF FM, złożył on obszerne wyjaśnienia.

​Udało się przesłuchać funkcjonariusza Biura Ochrony Rządu, który został najciężej ranny w wypadku rządowej limuzyny z premier Beatą Szydło, do którego doszło 10 lutego w Oświęcimiu. Jak dowiedzieli się dziennikarze RMF FM, złożył on obszerne wyjaśnienia.
Rozbity samochód rządowy odwożony na lawecie /Jacek Bednarczyk /PAP

Według ustaleń RMF FM, funkcjonariusz potwierdził wersję swoich kolegów, dotyczącą zarówno przebiegu zdarzenia, jak i prędkości, z jaką jechała rządowa kolumna.

BOR-owiec został przesłuchany w piątek w swoim domu. Spotkanie śledczych z funkcjonariuszem nie mogło odbyć się wcześniej, bo nie pozwalał na to stan jego zdrowia.

W poniedziałek krakowscy śledczy udali się natomiast do Oświęcimia, gdzie przesłuchali kolejnych dziewięciu świadków. 

Do wypadku doszło 10 lutego w Oświęcimiu. Policja podała, że rządowa kolumna trzech samochodów (pojazd premier Beaty Szydło jechał w środku) wyprzedzała fiata seicento. Jego 21-letni kierowca przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i uderzył w auto szefowej rządu, które następnie uderzyło w drzewo. Poszkodowana została premier, a także szef jej ochrony, natomiast lżejsze obrażenia miał kierowca audi.

14 lutego prokuratorski zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku usłyszał kierowca seicento Sebastian K. Nie przyznał się do winy. Prokuratura nie ujawnia treści jego wyjaśnień. 

(az, e)