Jakub Gerber, nie ukrywa, że choć wypadki wpisane są w sporty rajdowe, ten z niedzielnych zawodów pozostawił wyraźną rysę na jego psychice. Pilot Roberta Kubicy wyszedł z kraksy bez szwanku. Kierowca Formyłu 1 wciąż przebywa w szpitalu. Były wypadki kiedy bardziej bolało ciało, a mniej serce - przyznał partner Kubicy.

To był wypadek, po którym nie odczuwam dużych skutków fizycznych, ale na pewno pozostawił rysę na mojej psychice. Zdaję sobie sprawę, że to nie pierwszy i być może nie ostatni mój wypadek. Tak gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą - przyznaje poznański pilot, który na drugi dzień po fatalnym zdarzeniu wrócił do kraju.

Jego drogi z Kubicą po raz pierwszy skrzyżowały się w 2004 roku. Niespełna wówczas 20-letni kierowca wystąpił w Rajdzie Barbórki. Ja już wówczas wiedziałem, kto to jest Robert Kubica - bardzo utalentowany kierowca, który robi wszystko by w przyszłości wystartować w Formule 1. Pracował ciężko by mieć możliwości fizyczne i psychiczne do startu w F1. Podczas Rajdu Barbórki był on gościem naszego teamu. Tomek Kuchar, z którym wówczas jeździłem, wytypował mnie do startu z Robertem- wspomina.

Przed dwoma laty Kubica wrócił do rajdów samochodowych. Na początku startował wówczas ze swoim kolegą z Krakowa Michałem Kuśnierzem. Pod koniec tamtego roku zaproponował mi, czy bym z nim nie wystartował. Pojechaliśmy jeden rajd we Włoszech, a w ubiegłym roku zaliczyliśmy już osiem imprez, w tym Rajd Monte Carlo. I tak ta nasza współpraca zaczęła się układać- opowiada.

Wspólne starty mocno zbliżyły obu zawodników. Na pewno jestem bardzo emocjonalnie z nim związany, a ten wypadek na pewno pogłębił tę więź. Przez ostatni rok spędziliśmy mnóstwo ze sobą czasu. Wiele rzeczy planowaliśmy i realizowaliśmy. Przez najbliższe otoczenie Roberta czułem się traktowany niemal jak członek rodziny- zdradza.

Gerber nie zastanawia się, czy będzie dane mu ponownie rywalizować wspólnie z Kubicą w rajdach samochodowych. Ale nie ukrywa, że wolałby, aby po powrocie do sportu, jego przyjaciel skupił się przede wszystkim na zawodach Formuły 1.

Myślę, że Roberta będzie ciężko zatrzymać przed jakimkolwiek startem w jakichkolwiek wyścigach. Chciałbym jednak, by wracając do F1 nie jeździł w tych rajdach. Przynajmniej na razie. Ja, jako jego dobry przyjaciel chcę, żeby zrealizował swoje marzenie z dzieciństwa i został mistrzem świata w Formule 1 - uważa poznański pilot.