Żona francuskiego prezydenta-elekta, 63-letnia Brigitte Macron, jest przerażona tym, że stanie się w najbliższą niedzielę Pierwszą Damą Francji, i że znajdzie się w świetle reflektorów w Pałacu Elizejskim. Tak twierdzą nadsekwańskie bulwarówki, które powołują się na bliskie otoczenie byłej nauczycielki.

Żona francuskiego prezydenta-elekta, 63-letnia Brigitte Macron, jest przerażona tym, że stanie się w najbliższą niedzielę Pierwszą Damą Francji, i że znajdzie się w świetle reflektorów w Pałacu Elizejskim. Tak twierdzą nadsekwańskie bulwarówki, które powołują się na bliskie otoczenie byłej nauczycielki.
Brigitte Macron /EPA/YOAN VALAT /PAP/EPA

Według osób z bliskiego otoczenia Brigitte Macron, boi się ona przede wszystkim, że będzie niezdarna i będzie popełniać gafy. Obawia się również, że cały świat będzie wyśmiewał się z faktu, iż jest ona aż o 24 lata starsza od swojego męża.

To właśnie z powodu dużej różnicy wieku, powtarzała z naciskiem w czasie kampanii wyborczej, że jej mąż musi zostać prezydentem w tym roku. Wyjaśniła mu, że w czasie przyszłych wyborów za pięć lat będzie miała już - jak się sama wyraziła - "za starą gębę", by pokazywać się u jego boku przed kamerami. Za pięć lat Brigitte Macron będzie miała niespełna 70 lat.

Z drugiej strony media donoszą, że przyszła Pierwsza Dama Francji ostro zajęła się już kreowaniem swego wizerunku. Korzysta m.in. z usług specjalistki, która pośredniczy w jej kontaktach z bulwarówkami. Sławne domy mody darmowo wypożyczają jej natomiast drogie kreacje.

APA