Państwowa Wytwórnia Papierów Wartościowych nie dostała z MSWiA pieniędzy za wydrukowanie 30 milionów kart do głosowania, oświadczeń o tajnym oddaniu głosu i instrukcji głosowania w wyborach, jakie miały się odbyć w maju - ustalił dziennikarz RMF FM Tomasz Skory. Koszty druku wg decyzji premiera miało ponieść MSWiA, ale resort Wytwórni za to nie zapłacił, bo… nie zawarł z nią umowy w tej sprawie.

Rzecz sprowadza się do sposobu wykonania kwietniowej decyzji premiera, który polecił PWPW wydrukowanie łącznie 90 milionów części pakietów wyborczych. Składały się na nie same karty do głosowania, oświadczenia o osobistym i tajnym oddaniu głosu oraz instrukcje głosowania. Każdy z dokumentów w liczbie "odpowiedniej" do użycia w powszechnych wyborach korespondencyjnych, a więc - 30 milionów.

W samej decyzji na odpowiedzialnego za zawarcie w tej sprawie umowy z MSWiA premier wyznaczył ministra spraw wewnętrznych. Stwierdził też, że finansowanie zadania nastąpi "z części budżetowej, której dysponentem jest minister właściwy do spraw wewnętrznych". Co jednak kluczowe - finansowanie realizacji polecenia, obejmujące koszty poniesione przez PWPW nastąpi "na podstawie umowy, zawartej przez ww. ministra z Państwową Wytwórnią Papierów Wartościowych S.A. w Warszawie".

W odpowiedzi na nasze pytania o koszty i sposób rozliczenia tego wydatku MSWiA stwierdziło dziś, że "nie zawierało takiej umowy i w związku z tym nie poniosło w tej sprawie żadnych kosztów".

Ponieważ 30 milionów kart do głosowania, 30 milionów oświadczeń o oddaniu głosu i 30 milionów instrukcji głosowania Państwowa Wytwórnia Papierów Wartościowych jednak wydrukowała - wygląda na to, że będzie za nie musiała zapłacić sama.

Tylko dlatego, że wykonując decyzję premiera działała bez odpowiedniej umowy z MSWiA.


Opracowanie: