Prawo i Sprawiedliwość szuka poparcia dla pomysłu wyborów korespondencyjnych. Głosowanie nad przepisami w tej sprawie ma się odbyć 6 lub 7 maja. Paweł Kukiz zdradził w mediach społecznościowych, jak wyglądały rozmowy posłów jego ugrupowania z przedstawicielami partii rządzącej.

Kulisy "kuszenia" posłów opozycji ze swojego klubu parlamentarnego Paweł Kukiz opisał na Facebooku. "Jarosław Kaczyński uparł się, żeby za wszelką cenę, nawet niezgodnie z prawem, bezpieczeństwem publicznym i zdrowym rozsądkiem, zrobić wybory prezydenckie w maju. I wysyła swoje popychadła, by korumpowały, kupowały albo zastraszały posłów" - stwierdził polityk.

Podał, że do posła Kukiz’15 Stanisława Żuka zadzwonił szef gabinetu politycznego premiera Mateusza Morawieckiego Krzysztof Kubów i poprosił o spotkanie. Miał sugerować parlamentarzyście, żeby ten nie brał udziału w głosowaniu korespondencyjnym. "Czy mógłby na chwilę wyjść do łazienki czy coś. Kiedy Żuk się dziwi i mówi, że prawdopodobnie będzie głosował z domu, pada sugestia, że może by mu się akurat popsuł tablet, przez który ma głosować" - napisał Kukiz. Dodał też, że Kubów miał "wrócić z niczym".

Stanowisko w ministerstwie rolnictwa

Do posła Jarosława Sachajki z Kukiz’15 miał zgłosić się prezes Cedrobu. W rozmowie miał zachęcać do poparcia ustawy o wyborach korespondencyjnych. W zamian, sugerował stanowisko w ministerstwie rolnictwa.

Za pośrednictwem szefa zakładu Sachajko został też zaproszony na spotkanie z premierem Mateuszem Morawieckim. "Dużo okrągłych słów typowych dla premiera. Dobro Polski, dobro partii, dobro Dudy" - stwierdził Kukiz. Dodał, że premierowi nie udało się przekonać Sachajki do poparcia rozwiązań proponowanych przez PIS.

To są rzeczy skandaliczne, żeby drobiarz, z całym szacunkiem oczywiście dla drobiu i dla jego profesji, partycypował w politycznych propozycjach dotyczących rzeczy kluczowych dla państwa - powiedział naszemu dziennikarzowi Kukiz.

Do Agnieszki Ścigaj, krakowskiej posłanki z ramienia Koalicji Polskiej, miał zgłosić się poseł poprzedniej kadencji. Według relacji Kukiza, miał ją zachęcać do poparcia wyborów kopertowych. Pytał się też, czego parlamentarzystka oczekiwałaby w zamian za głosowanie zgodne z wolą PiS. Ścigaj ofertę miała odrzucić.

"Wybory muszą być w maju"

Do posła Kukiz’15 Stanisława Tyszki zgłosił się szef kancelarii premiera Michał Dworczyk. Zaznaczył, że wybory muszą odbyć się w maju, bo "taka jest linia partii". Zapytał się też, czy Tyszka byłby skłonny poprzeć pomysł wyborów korespondencyjnych. Były wicemarszałek Sejmu miał odmówić.

Na swoim Facebooku Paweł Kukiz skierował słowa do Jarosława Kaczyńskiego i Mateusza Morawieckiego. "Nie tak łatwo zabić ideę. A na pewno nie uda się to takiej nieudolnej, ogarniętej obsesją władzy za wszelką cenę, aroganckiej, butnej i tępawej partyjnej mafii, partii przeciętniaków, "biernych, marnych, wiernych", którą zbudowaliście. Okazało się niestety, że jesteście istotami pozbawionymi jakichkolwiek poglądów, ideałów i zwykłej ludzkiej przyzwoitości. Rozdajecie stanowiska w administracji i spółkach Skarbu Państwa, z wielomilionowymi wynagrodzeniami, miernotom i malwersantom za partyjną wierność" - stwierdził.

Wybory korespondencyjne. Na czym polega pomysł?

Ustawa o wyborach korespondencyjnych zakłada, że wybory prezydenckie w 2020 r. zostaną przeprowadzone wyłącznie w drodze głosowania korespondencyjnego. To samo rozwiązanie będzie miało zastosowanie w drugiej turze wyborów. 

Głosowanie będzie odbywać się bez przerwy od godziny 6 do godziny 20. W tych godzinach wyborcy - samodzielnie lub za pośrednictwem innej osoby - będą musieli umieścić kopertę zwrotną (z kartą do głosowania oraz podpisanym oświadczeniem o osobistym i tajnym oddaniu głosu) w specjalnie przygotowanej do tego celu nadawczej skrzynce pocztowej na terenie gminy, w której widnieją w spisie wyborców.

Pakiety do głosowania miałyby zostać dostarczone wcześniej przez Pocztę Polską.

Pomysł wyborów korespondencyjnych został już poparty przez Sejm. Teraz trafił do Senatu, gdzie najprawdopodobniej spotka się ze sprzeciwem opozycji. Ustawa 6 lub 7 maja ma wrócić ponownie do izby niższej. Jak zapowiadają niektórzy posłowie Porozumienia Jarosława Gowina, nie zamierzają poprzeć tego pomysłu.