Koszty druku kart i całych pakietów do głosowania korespondencyjnego, przygotowanych na wybory, które miały się odbyć 10 maja, ponosi resort spraw wewnętrznych i administracji - tak wynika z odpowiedzi szefa Kancelarii Premiera, udzielonej na pytania Rzecznika Praw Obywatelskich.

O wydatki z budżetu w związku z organizacją wyborów korespondencyjnych, które się ostatecznie nie odbyły, rzecznik pytał premiera na początku maja.

W związku z odpowiedzią Michała Dworczyka, że umowę z drukującą pakiety Państwową Wytwórnią Papierów Wartościowych zawarł szef MSWiA, z prośbą o informacje o kosztach Rzecznik zwrócił się dziś do szefa resortu, Mariusza Kamińskiego.

TUTAJ ZNAJDZIESZ TREŚĆ PISMA>>>

Wybory, które się nie odbyły

10 maja Polacy mieli wybrać prezydenta. Jednak przez pandemię koronawirusa okazało się to niemożliwe - tradycyjne głosowanie w lokalach wyborczych było niebezpieczne, ze względu na rozprzestrzenianie się wirusa. Rząd upierał się więc przy przeprowadzeniu wyborów korespondencyjnych.

Za realizację tego przedsięwzięcia miała odpowiadać Poczta Polska pod nadzorem Ministerstwa Aktywów Państwowych i ministra Jacka Sasina. 3 kwietnia do dymisji podał się jednak prezes poczty Przemysław Sypniewski. Informowaliśmy wówczas, że zdaniem rządu nie byłby w stanie on poradzić sobie z wyborami korespondencyjnymi. Zastąpił go więc wiceminister obrony narodowej Tomasz Zdzikot.

Ustawa o wyborach korespondencyjnych została uchwalona 6 kwietnia, a potem na miesiąc utknęła w Senacie. Prezydent Andrzej Duda podpisał ją dopiero 8 maja - na dwa dni przed planowanymi wyborami. Brak ustawy nie przeszkadzał jednak władzy w przygotowaniach - Jacek Sasin jeszcze w kwietniu zapewniał, że druk kart wyborczych trwa i wszystko będzie gotowe na 10 maja.

Finalnie majowe wybory się nie odbyły się. Pocztę Polską przygotowania jednak do nich kosztowały 68 896 820 zł.

Przez kilka tygodni zastanawiano się także, gdzie podziały się pakiety wyborcze, które miały zostać wykorzystane podczas majowych wyborów. Nie trafiły one do Państwowej Komisji Wyborczej, gdzie powinny się znaleźć, ani do Ministerstwa Aktywów Państwowych. Odnalazły się jednak w jednym z magazynów Poczty Polskiej.

SPRAWDŹ RÓWNIEŻ: Sasin o pakietach wyborczych: Może opozycja podzieli się kosztami?

Jak przekonywał wicepremier Jacek Sasin, pakiety nie "odnalazły się", bo cały czas były w magazynach Poczty. Zasugerował również, że opozycja - która uważa za swój sukces to, że wybory się nie odbyły - powinna pokryć część kosztów. Kto zapłaci? Normalnie tego typu rzeczy reguluje budżet państwa. Opozycja cały czas trąbi i chwali się, że te wybory nie odbyły się i to jest ich wielki sukces, że te wybory zablokowali. Może się podzielą tymi kosztami nieodbytych wyborów? - mówił w Porannej rozmowie w RMF FM w rozmowie z Robertem Mazurkiem.